Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Decyzji nikt nie cofnie

TADEUSZ KRAWIEC 0 605 20 19 49 [email protected]
Po naszej interwencji 87-latek z bloku przy ul. Wyzwolenia w Choszcznie ma szansę odzyskać pokój, który mu zabrano. Zajmujący pomieszczenie związek pszczelarzy mówi, że się wyprowadzi, jeśli miasto przydzieli mu kwaterę.

O tym, jak Mieczysław Gierba stracił pokój, który kiedyś był częścią jego mieszkania, pisaliśmy w środowej ,,GL’’ (tekst ,,Zajęli mi pokój’’). Przypomnijmy. W latach 50. komendant milicji (wtedy zarządca bloku) polecił M. Gierbie, żeby przyjął lokatora. Potem pojawili się kolejni. Nic się nie zmieniło, gdy budynek przejęło miasto, a kilka lat temu pokój zajęli choszczeńscy pszczelarze. Gdy M. Gierba postanowił wykupić mieszkanie (nawet wpłacił pierwszą ratę), okazało się, że może zostać właścicielem lokalu, ale bez jednego pokoju. M. Gierba już nawet nie liczy, ile pism w tej sprawie wysłał do miasta i z iloma urzędnikami na ten temat rozmawiał.

Decyzji nikt nie cofnie

- Sprawa byłaby o wiele prostsza, gdyby ten pokój gmina wynajmowała na postawie umowy dzierżawy, jednak jest dokument z 1975 r. z którego wynika, że przekazano go lokatorowi na podstawie decyzji administracyjnej ówczesnego zarządu miasta. Tego już nie można anulować - tłumaczy Halina Zielińska, urzędniczka magistrackiego wydziału nieruchomości. Na naszą prośbę jeszcze raz przejrzała dokumenty. Nie potrafiła powiedzieć, czy kiedykolwiek formalnie rozdzielono mieszkanie pana Gierby na dwie odrębne kwatery, jednak według niej, jedynym rozwiązaniem byłaby wyprowadzka pszczelarzy.

Chętnie się przeniosą

Ci twierdzą, że pokój jest im potrzebny. Przechowują w nim sztandar i dokumentację. - Po pierwsze nie mielibyśmy gdzie tego podziać, a po drugie kilka razy w roku rozdzielamy tu leki dla pszczół - tłumaczy Zofia Mazurek, skarbniczka z choszczeńskiego Koła Pszczelarzy. Dopiero po naszej środowej publikacji udało nam się z nią skontaktować. Skarbniczka nie wiedziała, że pomieszczenie należało kiedyś do M. Gierby. Mówi, że pszczelarze chętnie by je zamienili na inne, bo nie ma w nim wody, prądu, a ostatnio nawet sufit zaczął przeciekać. - Rocznie płacimy za dzierżawę ponad 600 zł. Oddamy pokój chętnie, jeśli otrzymamy inne lokum - deklaruje prezes pszczelarzy Piotr Lewikowski.
Burmistrz Ryszard Boratyński zapewnił nas, że jeśli pszczelarze zgodzą się na przeprowadzkę, postara się znaleźć dla nich inne pomieszczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska