Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dieta gorzowskiego radnego to niezły pieniądz

Tomasz Rusek
Za swoją pracę radny dostaje pieniądze. I to jak na Gorzów całkiem spore: średnio ponad 1,5 tys. zł miesięcznie na rękę. Ale niektórzy mają ponad 2,4 tys.!

Czym jest dieta? To według prawa ,,świadczenie przysługujące radnemu za udział w pracach rady, której jest członkiem''. Często jednak gorzowianie, gdy mowa o samorządzie, przekonują, że radni powinni pracować za darmo. - To powinien być zaszczyt, że się służy miastu. Ciekawe czy wtedy byłoby tylu chętnych do zasiadania w radzie - napisał do redakcji po jednym z materiałów o radnych internauta Superak.

Na cele charytatywne

Ale wynagrodzenie dla radnego to sprawa ustawowa. Dieta ,,jest ekwiwalentem za utracony, w związku z wykonywaniem mandatu, czas i zarobek". Jedynym radnym, który jej w Gorzowie nie pobiera, jest Augustyn Wiernicki z Prawa i Sprawiedliwości.

- To znaczy formalnie jest mi naliczana, ale od lat nie wiem, jaka to kwota, bo z automatu trafia na cele charytatywne - mówi radny i jednocześnie biznesmen, właściciel świetnie prosperującej firmy. Pomimo tego gestu rozumie istotę diety. - Owszem, jest kilku radnych, dla których nie stanowi ona wielkiego dochodu, bo zarabiają dużo, dużo więcej. Ale inni mają mniejsze pensje. Uszczuplają je jeszcze bardziej, działając w radzie. Bo to zabiera naprawdę mnóstwo czasu - mówi A. Wiernicki. Dodaje jeszcze, że żaden poważny człowiek, który coś w życiu osiągnął i ma pewien majątek, nie przychodzi do rady po pieniądze. - Tylko żeby coś dobrego dla miasta zrobić. My tak po trosze jesteśmy tu społecznikami - przekonuje.

W podobnym tonie wypowiada się Artur Radziński, radny niezależny. Prowadzi biuro obrotu nieruchomościami, zarabia na tym świetnie. Na obowiązki radnego przeznacza w sumie wiele dni w tygodniu. Gdyby odpuścił sobie mandat, pewnie w tym czasie zarobiłby więcej, niż dostaje diety. - Ale dla mnie to misja i wielki zaszczyt. Mocno wierzę w ideę społeczeństwa obywatelskiego, gdzie każdy chętny może mieć wpływ na to, jak działa jego samorząd. Po to jestem w radzie. A diety są potrzebne, by w radzie mogły zasiadać także mniej zamożne osoby - mówi.

Całkiem nieźle

Ile można ,,wyciągnąć'' z diet? Sprawdziliśmy zeszłoroczne oświadczenia radnych. Minimum to nieco ponad 16 tys. zł. Średnia sięga 18 tysięcy. Ale niektórzy dostają ponad 20 tys. zł a nieliczni (ci zasiadający w prezydium, czyli troje wiceprzewodniczących i przewodnicząca Rady Miasta) dochodzą niemal do 30 tys. rocznie. To już 2,4 tys. zł miesięcznie nieopodatkowanych dochodów, czyli na warunki gorzowskie bardzo dobry pieniądz (więcej niż w TPV, ale mniej niż średnia płaca w MZK). Warunek: trzeba brać udział w sesjach, nie odpuszczać komisji i usprawiedliwiać nieobecności. Inaczej diety są obcinane.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska