"Czy ja jako małe, kilkudniowe dziecko, sam poszedłem do kościoła się ochrzcić? Po prostu zadecydowano za mnie! Przez to funduje się dzieciom wyznaniową rzeź niewiniątek, rozdmuchując przy tym statystyki wiernych. Jest takie powiedzenie: "dzieci i ryby głosu nie mają". Smutne to, ale prawdziwe. Odszedłem od kościoła, robię to, co uważam za słuszne. Myślę, jak mi nakazuje sumienie i serce. Jestem życzliwym człowiekiem. W tej chwili jestem wolny, jak ptak. Jeśli chcę porozmawiać z Najwyższym, to po prostu rozmawiam. Bez żadnych pośredników - napisał do redakcji stały Czytelnik "GL" z Żagania. Jak to się ma do kościelnych statystyk?
Więcej przeczytasz w środę w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?