Juliusz Ordowski jest przez wielu nazywany chodzącą historią Łagowa. Nie ma w tym określeniu przesady. Wystarczy go posłuchać, by przenieść się kilkadziesiąt lat wstecz. Pan Juliusz przekonuje, że już w latach 30. ub. wieku Łagów był znaną i cenioną, głównie przez mieszkańców Berlina, miejscowością turystyczno-uzdrowiskową.
- Tu codziennie rano przyjeżdżał z Berlina pociąg. Do Łagowa trafiali zarówno kuracjusze, którzy przybyli na dwa, trzy tygodnie jak też amatorzy weekendowych rozrywek - tłumaczy pan Juliusz.
I dodaje: - Na wysokości byłej tzw. Defki, czyli przedwojennej restauracji Leona Pileckiego, cumował stateczek. Kiedy się zapełnił, przepływał na jezioro Trześniowskie, gdzie na jego końcu był lokal Bukowy Młyn.
Czytaj więcej w sobotnio-niedzielnym (24-25 sierpnia) Tygodniku Zielonogórskim, dodatku do "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?