Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry początek

ANDRZEJ FLÜGEL (68) 324 88 06 [email protected]
W eliminacyjnym turnieju Drużynowego Pucharu Świata w Eskilstunie triumfowali gospodarze. Polacy zajęli trzecie miejsce, ale długo prowadzili i mogli wygrać.

Ostatecznie wyprzedzili nas jeszcze Australijczycy. Tak więc dziś we Wrocławiu oni, nasz zespół a także Duńczycy i Czesi wystartują w turnieju barażowym o awans do sobotniego finału.

Dobry początek

Polacy świetnie zaczęli. W pierwszej serii swoje biegi wygrali: Piotr Protasiewicz, Rune Holta, Tomasz Gollob i Jarosław Hampel, tylko Krzysztof Kasprzak zajął drugiej miejsce gdyż pokonał go Leigh Adams. Nasi zawodnicy radzili sobie bardzo dobrze. W drugiej serii startów słabiej spisali się Kasprzak i Holta, którzy potrafili tylko wygrać ze słabiutkimi Niemcami. Zawodzili, głównie za sprawą słabo jeżdżącego Ryana Sullivana, Australijczycy i wydawało się, że ,,bankowo" zajmą trzecie miejsce. Dopiero joker i zwycięstwo Jasona Crumpa w XI wyścigu dało im sześć punktów i pozwoliło zbliżyć się do Szwedów i Polaków. Nasi cały czas utrzymywali prowadzanie i tylko dwukrotnie Szwedzi zrównali się z nami punktami.

Słaba końcówka

Wydawało się, że zajęcie pierwszego miejsca jest w zasięgu ręki. Niestety, końcówka w naszym wydaniu była słaba. Zaczęło się od wykluczenia w XVIII wyścigu Holty. Nasz reprezentant zaraz po starcie usiłował wyprzedzić Sullivana i Petera Karlssona, ale upadł gdyż ci nie zostawili mu miejsca. Sędzia Wojciech Grodzki wykluczył Holtę mimo protestów polskiej ekipy. Jak się wydaje polski arbiter spokojnie mógł zarządzić powtórkę w pełnym składzie. W XXI wyścigu Kasprzak pokonał tylko Niemca Thomasa Stange i Szwedzi zaczęli nam uciekać. W kolejnej gonitwie zdefektowała maszyna Piotrowi Protasiwiczowi. Wprawdzie nasz zawodnik jechał wówczas na trzeciej pozycji, ale walczył zarówno z Crumpem jak i Szwedem Antonio Lindbaeckiem i zdobycie przynajmniej dwóch punktów było realne. Później Holta nie poradził sobie nie tylko ze Szwedem Andreasem Janssonem, ale i z Australijczykiem Adamem Shieldsem.

To był bieg!

Kiedy w przedostatnim wyścigu najlepszy do tej pory w naszej ekipie Hampel był tylko trzeci (wygrał Tony Rickardsson, drugi był Australijczyk Davey Watt) niemal tylko cud dawał nam jeszcze szanse na pierwsze miejsce. Szwedzi mieli 51 punktów, Australijczycy 48, a Polacy 45. Gdyby startujący z jokerem Gollob wygrał, a Karlsson przyjechałby ostatni, zespoły Szwecji i Polski zrównałby się punktami i musiałoby dojść do biegu barażowego. Tak się prawie stało! Najlepszy z Niemców Martin Smolinski od początku wyprzedzał ostatniego Karlssona, a Gollob i Adams toczyli wspaniały pojedynek o pierwsze miejsce. Dla tego biegu warto było oglądać wszystkie wcześniejsze. Walka była pasjonująca. Ostatecznie wygrał Adams, ale do Golloba nie można mieć żadnych pretensji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska