Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrze mi tutaj

Tomasz Rusek
AGNIESZKA PIOTROWSKA Ma 32 lata. Jest rodowitą gorzowianką. Od czterech lat prowadzi własną firmę. Mieszka z mężem lekarzem na osiedlu Janice. Lubi aktywnie spędzać czas: jeździć na rowerze, zabierać bliskich na wycieczki za miasto. Gdy startowała z firmą, akurat została mamą. Łączyła stanowisko własnej szefowej z opieką nad dzieckiem.
AGNIESZKA PIOTROWSKA Ma 32 lata. Jest rodowitą gorzowianką. Od czterech lat prowadzi własną firmę. Mieszka z mężem lekarzem na osiedlu Janice. Lubi aktywnie spędzać czas: jeździć na rowerze, zabierać bliskich na wycieczki za miasto. Gdy startowała z firmą, akurat została mamą. Łączyła stanowisko własnej szefowej z opieką nad dzieckiem. fot. Paweł Siarkiewicz
Rozmowa z Agnieszką Piotrowską, gorzowianką, która rozkręciła w mieście biznes i zapewnia, że Gorzów daje możliwości.

- Dlaczego żyje pani w Gorzowie?
- Tu się urodziłam, tu mam bliskich, stąd jest mój mąż, jego rodzina, tu mam firmę... Nigdy, nawet przez chwilę, nie przyszło mi do głowy, żeby zmienić adres. Dobrze mi tutaj, Gorzów to moje miasto.

- Wiele osób jednak wyjechało. Mówili, że ,,nie mają w Gorzowie możliwości''. Co pani na to?
- Gdyby nie było możliwości, pewnie też bym opuściła miasto. Ale możliwości są. Można się rozwijać, uczyć, zarabiać, wychowywać dzieci.

- Czym się pani zajmuje?
- Prowadzę firmę doradczą. Pośredniczymy w umowach leasingowych, piszemy projekty na fundusze europejskie. To samo można robić w Strzelcach czy Baczynie, wszędzie. Każde miasto daje podobne szanse. Naprawdę.

.

- Ale młodzi często z pogardą mówią, że Gorzów to wiocha!
- Śmieszą mnie takie teksty. Miasto wiele oferuje, można się dobrze bawić, mieć kontakt z kulturą. Owszem, Poznań czy Wrocław ma bogatszy program rozrywkowy, ale jeśli komuś tak bardzo brakuje filharmonii, może raz na miesiąc wyskoczyć do któregoś z większych miast. Gorzów nikogo nie ogranicza. Przestańmy się w ten sposób tłumaczyć.

- Ale jakieś minusy pani widzi?
- Po co mam ma tracić czas na poszukiwanie minusów? Wolę się skupić na plusach. Firmę udało mi się uruchomić w ekspresowym tempie, trafiałam na miłych, kompetentnych urzędników… Trzeba mieć odpowiednie podejście do życia, być życzliwym, wierzyć w sukces i na pewno się uda. Wiem to po sobie.

- Ale młodzi często skarżą się na brak dobrze płatnej pracy. Na to też jest sposób?
- Nie złożyłam firmy ot tak. Zmusiło mnie do tego życie - zamknięto cały dział w mojej poprzedniej firmie i byłam bez pracy. Miałam wybór: szukać etatu albo zaryzykować. Wybrałam to drugie. Pierwsze miesiące były ciężkie, ale dziś nie żałuję. Kto chce wziąć życie we własne ręce, musi zrobić to samo. Na pewno nie będzie lekko i łatwo, ale jeśli biznes wypali, będą i pieniądze, i satysfakcja.

- Gorzów świętuje 750-lecie. Mamy z czego się cieszyć?
- Jak najbardziej. Poza tym każda okazja do zabawy jest dobra (uśmiech). Mam nadzieję, że mieszkańcy tłumnie wezmą udział w imprezach. Musimy się integrować, jednoczyć.

- Gdzie będzie pani za dziesięć lat, gdy zaczną się obchody 760-lecia?
- Mam nadzieję, że będę sobie wygodnie żyła w moim rodzinnym Gorzowie. Liczę, że firma będzie dobrze prosperować, a ja spokojnie zacznę konsumować zyski (uśmiech). Będę cieszyła się dziećmi, odpoczywała. Na pewno będzie dobrze.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska