Dudek, Zmarzlik, a może Doyle? Który z liderów drużyn żużlowych będzie najlepszy w PGE Ekstralidze? [ZDJĘCIA]
Rozpoczyna się ściganie w żużlowej PGE Ekstralidze. W dwóch poprzednich sezonach najlepszym zawodnikiem rozgrywek był Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów. Jak będzie w tym roku? Poznajcie liderów poszczególnych zespołów.
LEON MADSEN (Włókniarz Częstochowa)
Duńczyk w tym sezonie będzie kapitanem Włókniarza, co jest pokłosiem jego znakomitej jazdy w ubiegłym roku. Jego skuteczna i widowiskowa jazda spowodowała, że stał się ulubieńcem częstochowskich kibiców. Co ciekawe, Leon Madsen w rozgrywkach indywidualnych z reguły zawodził. W mistrzostwach Europy nawet nie otarł się o podium, nie awansował również do cyklu Grand Prix. W tym roku obok Duńczyka do roli lidera i gwiazdy zamierzają również pretendować dwaj uczestnicy Grand Prix - Matej Zagar i Fredrik Lindgren.
Zobacz też: Zielona Góra. Falubaz wyjechał po raz pierwszy na tor w 2018 roku
ARTEM ŁAGUTA (GKM Grudziądz)
Po sezonie 2017 niespełna 28-letni Rosjanin mógł przebierać w ofertach, a wiele (choćby ta z sąsiedniego Torunia) było korzystniejszych finansowo. Artem Łaguta - w przeciwieństwie do brata Grigorija - nigdy jednak nie skakał z kwiatka na kwiatek i tym razem także wybrał stabilizację. W PGE Ekstralidze należał do najrówniejszych i najlepszych zawodników, a na arenie międzynarodowej awansował do tegorocznego cyklu Grand Prix. W Grudziądzu ma status wielkiej gwiazdy, ale w tym roku oczekiwania kibiców będą pewnie nieco większe. To on ma poprowadzić drużynę do historycznego awansu do play off.
Zobacz też: Zielona Góra. Falubaz wyjechał po raz pierwszy na tor w 2018 roku
TAI WOFFINDEN (Sparta Wrocław)
Dwukrotny indywidualny mistrz świata to ulubieniec wrocławskich kibiców. Zapewne na długo zapamiętają chwile z ubiegłorocznej półfinałowej rywalizacji ze Stalą Gorzów. Wtedy Brytyjczyk, po zapewnieniu Sparcie miejsca w finale ekstraligi, wskoczył do zajmowanego przez nich sektora na stadionie im. Edwarda Jancarza.
„Woffi” zapowiada, że nie chce być drugim Gregiem Hancockiem, czy Nicki Pedersenem i nie zamierza mierzyć się z nimi o to, który z wielkich mistrzów najdłużej będzie ścigał się na żużlu. Zakłada, że swoją karierę zakończy za pięć lat, chcąc być zdrowym człowiekiem, który będzie mógł poświęcić się wychowaniu córki.
Zobacz też: Zielona Góra. Falubaz wyjechał po raz pierwszy na tor w 2018 roku
NICKI PEDERSEN (Unia Tarnów)
41-letni Duńczyk jest jednym z najbardziej ututyłowanych zawodników na świecie. Kibice w Tarnowie mają nadzieję, że ten doświadczony żużlowiec w nadchodzącym sezonie będzie liderem „Jaskółek”. Należy jednak pamiętać, że Nicki Pedersen wraca do ścigania po 10-miesiecznej przerwie spowodowanej urazem kręgów szyjnych. Jak zapewnia Duńczyk, ubiegłoroczną kontuzję całkowicie już wyleczył i nie odczuwa jej skutków. Gdy będzie w pełnej dyspozycji nie ma wątpliwości, że może zostać niekwestionowanym przywódcą tarnowskiej drużyny. Tegoroczny sezon będzie dla Duńczyka dwudziestym na polskich torach. Unia Tarnów jest natomiast dziesiątym polskim klubem w jego karierze.
Zobacz też: Zielona Góra. Falubaz wyjechał po raz pierwszy na tor w 2018 roku
