- Od połowy ubiegłego roku walczę o to, żebym mógł dojeżdżać samochodem do mojej działki - mówi Józef Gintowt.
Ogród szprotawianina znajduje się kilometr od bramy. - Mam bardzo ciężkie zwyrodnienie biodra i kolana, trudno zliczyć operacje i implanty. Tylko samochodem mogę dojechać do działki, a nie chcą mi dać klucza do bramy głównej - wyjaśnia J. Gintowt.
- Przy bramie wjazdowej też trudno o miejsce parkingowe - dodaje Włodzimiera Gintowt, żona pana Józefa.
Potrzebna zatoczka?
Problem tkwi w przepisach, które mówią, że aby przyjeżdżać samochodem na działkę, trzeba zapewnić bezpieczeństwo i trzymać auto w specjalnie wybudowanej zatoczce.
- Można dostać klucz do bramy i tymczasowo wjechać. Większość z nas boryka się z takim problemem - wyjaśnia szef szprotawskich ogrodów działkowych Chrobry Krzysztof Gbyl, który dodaje, że sam jest inwalidą. - Zresztą połowa członków ogrodów to inwalidzi drugiej grupy i każdy stosuje się do przepisów - dodaje.
Państwo Gintowtowie zaznaczają, że stojący samochód nie stanowi zagrożenia, bo aleja ma szerokość 6 metrów. Pokazują nam w przepisach, że w tak wyjątkowych przypadkach nie trzeba robić zatoczki. A po drugie to pomniejszenie działki o jedną trzecią jest wbrew rozsądkowi, bo pozostanie tylko skrawek ziemi. Na dodatek trzeba będzie wyciąć wiele drzew owocowych. - Budowa kosztuje, a pieniądze ciągle potrzebne są na leki. Takie postawienie sprawy to zwykła złośliwość - komentuje J. Gintowt.
Jakby tego było mało, to szprotawianie skarżą się na bezczynność zielonogórskiego zarządu działkowców. - Pismo do nich wysłaliśmy pod koniec marca. Jeszcze nie dostaliśmy odpowiedzi. Czy miesiąc to mało na rozpatrzenie naszej prośby i zakończenie tej bezsensownej sytuacji - pyta W. Gintowt.
Dotrzeć do drzew
Co na to szefostwo zielonogórskiego oddziału Polskiego Związku Działkowców? - Dzisiaj wysyłamy odpowiedź - powiedziała nam w środę wiceprezes Bożena Mikołajczyk. Sporą zwłokę wytłumaczyła nawałem pracy i tym, że prezes jest na zwolnieniu.
- Pracujemy społecznie. Staramy się należycie wypełniać się swoje obowiązki - dodała B. Mikołajczyk i zapewniła, że przepisy jasno regulują przypadek z wjazdem i parkowaniem samochodu na ogrodach. - Pozostaje jednak do dyspozycji odwołanie i uregulowanie problemu w ramach komisji rozjemczej.
- Należy szybko zrobić coś z tym fantem, bo cierpią nasze rośliny. Jakoś trzeba dotrzeć do drzew z opryskami - mówią Gintowtowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?