Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielnicowy uratował kobiecie życie

Janczo Todorow
- Znam większości mieszkańców w swoim rejonie i oni mnie znają - mówi aspirant Bartłomiej Malinowski.
- Znam większości mieszkańców w swoim rejonie i oni mnie znają - mówi aspirant Bartłomiej Malinowski. Janczo Todorow
Od dziecka aspirant Bartłomiej Malinowski z Żar marzył, żeby zostać policjantem, po to, żeby pomagać ludziom. Dziś nie żałuje swojej decyzji, gdyby musiał znowu wybierać, to nie zawahałby się wybrać jeszcze raz służbę w policji.

Aspirant Bartłomiej Malinowski pracuje w policji już 13 lat. Od dziewięciu jest dzielnicowym. Jego rejon obejmuje ul. Okrzei i przyległe. Wśród wielu mieszkańców dzielnica nie cieszy się dobrą opinią. - Nie zgadzam się z tym, dzielnica jest jak każda inna w mieście. Taka opinia nie ma uzasadnienia. Nie jest ani trudniejsza, ani łatwiejsza.

Często zastępuję kolegów w innych rejonach miasta i mogę porównać. Gdzie indziej jest tak samo, występują te same problemy. Najczęściej mam do czynienia z kłótniami między sąsiadami albo awanturami domowymi. Do większości z nich dochodzi pod wpływem alkoholu. Choć interwencji z powodu kłótni rodzinnych jest mniej - opowiada Malinowski.

Dzielnicowy musi wykazać się cierpliwością i szybko zorientować się w sytuacji. - Znam większości mieszkańców w swoim rejonie i oni mnie znają. Widzę jak dzieci dorastają i dorośleją. Przyzwyczaiłem się do tego, że ludzie zwracają się do mnie ze swoimi problemami - dodaje.

Służbę pełni nie tylko w dzień, ale także w nocy. Wtedy zwraca większą uwagę na to kto i gdzie idzie ulicą, czy dzieci znajdują się poza domem bez opieki rodziców, czy ktoś pod wpływem alkoholu nie narusza ciszy nocnej. Także dzielnicowy pełniąc służbę patrolową w nocy pierwszy zauważy włamanie do sklepu czy altanki na ogrodach działkowych.

- Praca dzielnicowego jest bardzo odpowiedzialna. Musi przeprowadzać wywiady środowiskowe, wydawać opinie o niektórych mieszkańcach. Musi, więc bardzo wnikliwie zbadać sytuację, gdyż taka opinia może zaważyć na dalsze losy człowieka - mówi Malinowski.

Dodaje, że najczęstsze powody awantur i konfliktów domowych oraz między sąsiadami to alkohol, ale także bezrobocie i brak perspektyw. Nigdy nie zapomni tamtego dnia, kiedy otrzymał na służbową komórkę od kobiety, jak później się okazało młodej, sms-y, w których informowała go, że połknęła duże ilości środków nasennych i chce popełnić samobójstwo. Natychmiast zajął się tą sprawą, udało mu się szybko ustalić gdzie znajduje się zdesperowana kobieta i zaalarmować pogotowie. Została uratowana i Malinowski ma ogromną satysfakcję, że kobieta żyje.

Ma bardzo mało wolnego czasu. Jeżeli już, to każdą wolną chwilę poświęca 2,5 letniej córeczce Milenie, którą wychowuje wspólnie z żoną Magdaleną. Jest jego oczkiem w głowie. Z jego pasji można wymienić karate i czytanie książek, szczególnie historycznych. Ma wykształcenie wyższe, ukończył pedagogikę o kierunku resocjalizację.

Czy dzisiaj po tylu latach pracy w policji zmienił zdanie i wybrałby inny zawód? - W żadnym wypadku nie zmieniłem zdanie, ponownie podjąłbym tę samą decyzję i zostałbym policjantem - zapewnia Bartłomiej Malinowski.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska