Dowód rzeczowy nr 8: zrzut z ekranu. Władysław Wróblewski, dyrektor biblioteki w Witnicy, również wskazał na niedoparki (może dlatego, że sam pisuje bajki), a gorzowianin Robert Piotrowski, jak na historyka przystało, znalazł tekst źródłowy: Justyny Bednarek „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)”.
Dowód rzeczowy nr 9: okładka książki. Dzięki bohaterce tej książki - Małej Be dowiadujemy się, że skarpetki nie giną w żadnej pralce, tylko ruszają w świat i robią kariery. Zostają gwiazdami filmu i detektywami albo uszczelniają wronie gniazdo.
Dowód rzeczowy nr 10: zrzut z ekranu. Niektórzy podeszli do sprawy bardzo rzeczowo. Michał Diakonów, waterpolista z Gorzowa grający w klubie Steaua Bukareszt, pokazał mi na fejsie foto kupy skarpet schowanej pod obudową pralki. Redakcyjny kolega Jakub Pikulik podesłał zdjęcie skarpet wypełniających uszczelkę przy drzwiczkach pralki. Radny z Gorzowa Grzegorz Musiałowicz proponował nawet zakup na tę okoliczność specjalnej pralki. Krystyna Baj puściła link do filmiku „Dlaczego skarpetki znikają w pralce”. Radosław Kotarski, pochodzący z Zielonej Góry twórca edukacyjnych Polimatów, pokazał na nim, jak na skutek obrotu bębna skarpetka niczym wąż zwija się do tej uszczelki. „Ja tu nie piszę o oczywistych zgubach. Ja tu mówię o skarpetożercach” - odpisałem im rzeczowo.
Dowód rzeczowy nr 11: zrzut z ekranu. Dziennikarz Kamil Siałkowski napisał, że w celu wykrycia, co się dzieje z zaginionymi skarpetkami, wskazane jest przesłuchanie żony (mojej, nie jego) w charakterze świadka. - Że żona „wspólnie i w porozumieniu” z pralką, to zaprzeczają. Obie - odpisałem. Kamil robi kryminały do „Wyborczej”. Ostatnio z Gorzowa awansował do Warszawy, poszybował więc wysoko: „To musi być jakaś zorganizowana grupa” - napisał.