Lionel Messi (FC Barcelona)
Jak zawsze wszystko spoczywa na jego barkach, ale jemu bynajmniej to nie przeszkadza. Pociągnął Argentynę za uszy na mundial, to i "Dumę Katalonii" wprowadzi do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. W przyjemnej do śrubowania rekordów grupie, dwa razy ukuł Juventus i raz Olympiakos Pireus (ma też asystę). O skali jego przydatności niech zaświadczy fakt, że ma obecnie 100 trafień w rozgrywkach europejskich (97 Liga Mistrzów, 3 Superpuchar Europy).
Romelu Lukaku (Manchester United)
Napastnik silny jak tur spłaca się zgodnie z oczekiwaniami. Ładuje gola za golem w Premier League (7 trafień po 8 kolejkach – najlepszy wynik) i to samo czyni w Lidze Mistrzów. Nie przepuścił pierwszej okazji jaką było spotkanie z Bazyleą. Trafił także z CSKA w Moskwie. Trzy bramki to niezły wynik jak na początek. Ciekawe co pokaże w fazie pucharowej, bo do niej "Czerwone Diabły" z pewnością awansują.
Neymar (PSG)
Na razie spełnia wszelkie obowiązki gwiazdy (czy się spłaci to będzie można orzec dopiero po sezonie, gdy PSG podsumuje sprzedaż gadżetów i sprawdzi listę zdobytych trofeów). Portal whoscored.com wyliczył mu średnią 9,5/10 z trzech występów. Przesada? A skądże! Mecz z Celtikiem? Gol i asysta. Mecz z Bayernem? Gol i asysta. Mecz z Anderlechtem? Gol. Jeżeli ktoś w tej edycji ma rzucić wyzwanie Ronaldo i Messiemu to tylko on.
