Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocji na gorzowskim torze nie brakowało

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Podium zwycięzców, czyli trzy najlepsze duety wczorajszego XII Memoriału Edwarda Jancarza
Podium zwycięzców, czyli trzy najlepsze duety wczorajszego XII Memoriału Edwarda Jancarza fot. Bogusław Sacharczuk
W niedzielę w Gorzowie odbył się XII Memoriał Edwarda Jancarza. Jeśli przed zawodami ktoś miał wątpliwości, czy odkurzenie rywalizacji duetów to dobry pomysł, z pewnością w ich trakcie znikły one bez śladu.

PGE Speedway Cup 2009, bo taką oficjalną nazwę nosiła impreza poświęcona najwybitniejszemu wychowankowi gorzowskiego klubu, była z serii danie dla konesera. I to pod każdym względem. Jeszcze kilka dni przed turniejem największym zmartwieniem organizatorów była ewentualna frekwencja. Nie od dziś wiadomo, że fani mają przede wszystkim parcie na ligę, a nawet najmocniej obsadzony turniej indywidualny nie zawsze jest w stanie przekonać ich do wizyty na stadionie. Jeśli do tego trzeba słono zapłacić za bilety, to pusta kasa jest pewna jak w banku. Boleśnie przekonali się przecież o tym w poprzednim sezonie podczas Grand Prix Challenge zielonogórscy włodarze.

Na szczęście zarząd Caelum Stali potrafił wyciągnąć wnioski z niepowodzenia sąsiadów zza miedzy. Relatywnie niskie ceny wejściówek (za najtańsze wystarczyło wybulić jedynie "dychę") i zmiana formuły zawodów na turniej par z udziałem utytułowanych seniorów i obiecujących młodzieżowców były strzałem w dziesiątkę! Choć dwa dni przed memoriałem prezes klubu Władysław Komarnicki żartował, że w przypadku bryndzy na trybunach nie podejmie się w przyszłym roku przygotowań do następnej edycji, jego obawy zostały szybko rozwiane. Choć stadion nie pękał w szwach, sześć tysięcy osób to wynik, na który liczyli działacze. Zadowoleni byli też sponsorzy, zawodnicy i kibice. Słowem - wszyscy!

To z myślą o nich organizatorzy ściągnęli kilku uczestników Grand Prix i obiecywali kapitalne widowisko. I słowa dotrzymali. Ciekawie było na torze i poza nim. Jeszcze przed pierwszym wyścigiem ogromnym zainteresowaniem cieszyło się "miasteczko kibica", gdzie chętni spotkali się z wirtuozami jazdy po owalu. Były wspólne zdjęcia i rozmowy z zawodnikami, a "popłoch" siali tradycyjnie łowcy autografów. Największą frajdę mieli oczywiście milusińscy. - Tato, tato, popats, to Pedersien! - podniecał się na widok indywidualnego mistrza świata Duńczyka Nickiego Pedersena czteroletni Adrian Matuszek. Czempion, który właśnie kończył pracę przy stoliku, tylko się uśmiechnął, poklepał szkraba po plecach i spokojnym krokiem odszedł w stronę swojego busa. Co mistrz, to mistrz.

Klasę Pedersen pokazał również na torze. Niewykluczone, że miał w pamięci ubiegłoroczny cios, jaki zadał mu wówczas Australijczyk Jason Crump. Przypomnijmy. W fazie zasadniczej duński "Dominator" był nie od ugryzienia, a komplet punktów dał mu łatwą przepustkę do czteroosobowego finału gigantów. Tam jednak musiał uznać wyższość "Kangura", który wygrał rok temu po raz trzeci z rzędu. Teraz obaj również byli motorami napędowymi swoich ekip, choć "Crumpie" nieco zawiódł.

Jak na turniej par przystało, w każdym wyścigu oglądaliśmy pokaz techniki, która niestety w ostatnich latach w meczach ligowych rzadko gościła przy Śląskiej. Tor był przygotowany kapitalnie do walki i wręcz zachęcał zawodników do szybkiej jazdy. Tak też było, czego wynikiem były czasy poniżej 62 sekund i nowy rekord gorzowskiego owalu.

Klasą dla siebie był właśnie nowy właściciel rekordu Jarosław Hampel, który prawie wszystkie gonitwy wygrał w cuglach. Gdyby miał większe wsparcie w "parowym" Przemysławie Pawlickim, prawdopodobnie to uniści zajęliby pierwszą lokatę. Ta, ku uciesze gorzowian, przypadła w udziale Rune Holcie i Thomasowi Jonassonowi. "Rysiek" był prawie równie bezbłędny jak wspomniany leszczynianin. Z kolei Szwed fundował dodatkowe emocje, bo dwukrotnie był sprawcą groźnie wyglądających upadków.

Wiele radości gorzowskim kibicom dostarczył też startujący w parze z Pedersenem Paweł Zmarzlik. Nasz młokos walczył w każdym wyścigu bez respektu dla bardziej doświadczonych rywali, czym kilka razy wprawił w euforię miejscowych sympatyków. Przykład? W jednym z biegów przez dwa kółka dzielnie odpierał ataki Grega Hancocka, podobnie było, gdy za plecami wiózł Pedersena i Andreasa Jonssona. I za to należą się mu wielkie brawa!

PARA ZA PARĄ, CZYLI WYNIKI MEMORIAŁU

1. Caelum Stal Gorzów - 23 (Rune Holta 15 - 3, 3, 3, 2, 1, 3, Thomas Jonasson 8 - 2, 2, 1, 1, 2, 0); 2. Cognor Włókniarz/Caelum Stal - 21 (Nicki Pedersen 15 - 1, 3, 2, 3, 3, 3, Paweł Zmarzlik 6 - 0, 1, 1, 1, 2, 1); 3. Unia Leszno - 20 (Jarosław Hampel 16 - 3, 3, 3, 2, 3, 2, Przemysław Pawlicki 4 - 0, 0, 0, 1, 0, 3); 4. Unibax Toruń/Polonia Bydgoszcz - 19 (Andreas Jonsson 14 - 1, 3, 2, 3, 3, 2, Matej Kus - 0, 2, 3, 0, 0, d); 5. Cognor Włókniarz Częstochowa - 18 (Greg Hancock 10 - 2, 1, 0, 2, 2, 3, Tai Woffinden 8 - 3, 2, 1, d, 1, 1); 6. Atlas Wrocław - 18 (Jason Crump 10 - 2, 2, t, 2, 2, 2, Maciej Janowski 8 - 1, 0, 3, 3, 1, 0); 7. Lotos Wybrzeże Gdańsk - 7 (Adam Skórnicki 3 - 0, 0, 2, 0, 1, 0, Martin Vaculik 2 - 1, 1, u/-, -, -, -); rez. Adrian Szewczykowski 2 - 0, 1, 0, 1, Łukasz Cyran ns (punkty rezerwowych były zaliczane do dorobku drużyny, której zawodników zastępowali).
NCD (nowy rekord toru) - 60,34 w III biegu Jarosław Hampel. Sędziował Ryszard Bryła (Zielona Góra). Widzów 6.000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska