Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falubaz jest w bardzo trudnej sytuacji

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Trzy spotkania, zero punktów i ostatnie miejsce w tabeli. Trener Falubazu Piotr Żyto zaczął obronę tytułu od tłumaczenia, dlaczego jest tak słabo.
Trzy spotkania, zero punktów i ostatnie miejsce w tabeli. Trener Falubazu Piotr Żyto zaczął obronę tytułu od tłumaczenia, dlaczego jest tak słabo. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Kapitan Falubazu przyznał, że naszych czeka dużo pracy, a czasu jest mało. W niedzielę wyjazd do Leszna, a później derby.

Betard WTS Wrocław pokonał Falubaz 47:43, a jeszcze dzień wcześniej został rozgromiony na domowym torze przez Unię Leszno. Mogło się wydawać, że zbity przeciwnik nie stawi oporu przy W69. A jednak... Trener Marek Cieślak przyznał później, że kazał swym zawodnikom zapomnieć o poprzednim meczu. Posłuchali zwłaszcza: Jason Crump (13 pkt.), Kenneth Bjerre (17) i Leon Madsen (7). W decydujących momentach ta trójka zostawiała za plecami liderów gospodarzy i albo mieliśmy remis, albo minimalną przewagę przyjezdnych. W decydujących wyścigach: V - 2:4 i 14:16 oraz X - 2:4 i 28:32 liderów wsparli Daniel Jeleniewski (2) i junior Maciej Janowski (7 i bonus).

Co boli zielonogórzan? Domowy tor nie jest na razie ich atutem. Z jednej strony w głowach tkwią stare nawyki z ustawieniami motocykli, a z drugiej nawierzchnia jest zupełnie inna. Sytuacja patowa, bo szkoleniowiec i toromistrz będą się starali przygotować nawierzchnię tak, jak w poprzednim sezonie, a z drugiej zawodnicy muszą się do niej szybko dostosowywać. I nie wystarczy trening, kiedy wszystko wydaje się zrobione idealnie. Potrzeba sparingów, a na nie po prostu nie ma czasu. Pozostaje walka z marszu.

- Myślę, że pokutuje u nas jeszcze miniony sezon. Mamy w głowach, co jest naturalne, motocykle, silniki i przede wszystkim ustawienia z zeszłego roku - powiedział Rafał Dobrucki (9). - Ta świadomość jakoś się przekłada. Mamy w pamięci, że było dobrze, bo było. A jednak przekonaliśmy się, że tamte motocykle teraz zupełnie się nie sprawdzają. Musimy wszystkiego poszukać od nowa, a do tego potrzeba wymagającego rywala.

Zdecydowanie radykalniej porażkę skomentował "PePe" (8). - Jeśli wczoraj Wrocław poległ u siebie wysoko z Lesznem, to w jakim miejscu my jesteśmy z formą? Nie mam nic na usprawiedliwienie siebie i drużyny. Przegraliśmy z trzema zawodnikami zespołu gości.

Pan Piotr był zły i eksplodował, kiedy Jacek Białogłowy z "Radia Zielona Góra" zapytał po prostu: co dalej? - A co mamy usiąść i płakać? O co chodzi? Pan jak zwykle jątrzy. Będzie pan później w swych audycjach dywagował, dyskutował, ale my musimy jechać na torze. Mamy się położyć? Co będziemy robili? Będziemy się śmiali... Czeka nas ciężka praca i testy, żeby było lepiej. Jesteśmy daleko w ogonie, a czeka nas trudny wyjazd do Leszna. To nie jest tak, że się pstryknie i od razu problem rozwiązany.

Ale powody do przemyśleń mają także inni. Największy zawód sprawił Fredrik Lindgren (3 i 1). Szwed nie istniał ani na starcie, ani na dystansie. Oby dostroił się do W69 szybciej niż dwa lata temu, kiedy odbudował się w play offach. Jedną wpadkę można wybaczyć, ale...

Greg Hancock (10 i 2) spisuje się w kratkę nie równoważy słabszych niż w minionym sezonie osiągnięć pary juniorów. Patryk Dudek (5) i Aleksandr Loktajew (0) to melodia przyszłości. Na razie żaden raczej nie wpłynie tak znacząco na wynik meczu, jak robił to Grzegorz Zengota (8+2). Zresztą senior "Zegi" zadebiutował przed własną publicznością naprawdę obiecująco. Tylko raz, w VII biegu, finiszował ostatni. Ale nawet w tym przypadku trudno mówić o jego błędzie. Warunki w tej gonitwie dyktowali Crump i Dobrucki, a dla trzeciego zabrakło po prostu miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska