Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Formuła 1: McLareny poza konkurencją

(ppp)
fot. Tomasz Gawałkiewicz
1 Grand Prix Chin Robert Kubica ukończył na piątej pozycji, choć miał szansę na podium. W trudnych, deszczowych warunkach najlepsi okazali się mistrzowie z ostatnich lat Jenson Button i Lewis Hamilton z McLarena Mercedesa.

PUNKTOWALI W SZANGHAJU

PUNKTOWALI W SZANGHAJU

1. Jenson Button - 25, 2. Lewis Hamilton (obaj McLaren Mercedes/obaj Wielka Brytania) - 18, 3. Nico Rosberg (Mercedes GP/Niemcy) - 15, 4. Fernando Alonso (Ferrari/Hiszpania) - 12, 5. Robert Kubica (Renault) - 10, 6. Sebastian Vettel (Red Bull/Niemcy) - 8, 7. Witalij Pietrow (Renault/Rosja) - 6, 8. Mark Webber (Red Bull/Australia) - 4, 9. Felipe Massa (Ferrari/Brazylia) - 2, 10. Michael Schumacher (Mercedes GP/Niemcy) - 1.
Czołówka klasyfikacji generalnej: 1. Button - 60, 2. Rosberg - 50, 3.-4. Alonso i Hamilton - po 49, 5. Vettel - 45, 6. Massa - 41, 7. Kubica - 40.

Polak od początku prezentował się na torze w Szanghaju całkiem dobrze. Kwalifikacje ukończył na ósmym miejscu, ale przed nim uplasowały się tylko tuzy z najlepszych stajni. Start w wykonaniu Kubicy nie był już taki świetny i nasz as spadł o kilka pozycji, a na czoło wysforował się z trzeciego miejsca Hiszpan Fernando Alonso. Niestety dla niego, popełnił falstart i musiał karnie przejechać przez pit lane. Prawda jest jednak taka, że to upomnienie niezbyt wpłynęło na dalsze losy dwukrotnego mistrza świata. Bo już po drugim okrążeniu na torze działy się prawdziwe cuda...

Nad obiektem zebrały się czarne chmury i zaczęło kropić. Na tyle mocno, że prawie wszyscy zdecydowali się zjechać na zmianę opon ze slicków przeznaczonych na sucha nawierzchnię na przejściowe na tor mokry. Tego nie zrobili Jenson Button, Nico Rosberg oraz para Renault Kubica i Witalij Pietrow. I to był strzał w dziesiątkę, bo padać przestało i cała czwórka odskoczyła od niedawnej czołówki. Zanosiło się, że Polak znów stanie na podium, bo jechał na trzeciej pozycji, a najbardziej niebezpieczni rywale stracili mnóstwo czasu, bo wrócili do mechaników na ponowną zmianę opon na slicki.

Wszystko wyglądało pięknie do 22. okrążenia, gdy znów zaczęło kropić, kierowcy ponownie zjechali po przejściówki, ale jeden z outsiderów Hiszpan Jaime Algersuari w tym momencie wpakował się w tył jednego z rywali i rozbił nos bolidu. Części jego samochodu rozsypały się na tor i musiał wyjechać samochód bezpieczeństwa, przez co nastąpiła neutralizacja i wielka przewaga Buttona, Rosberga i Kubicy zmalała praktycznie do zera.

Już na 29. "kółku", szalejący z tyłu Hamilton, w końcu dobrał się do skóry Kubicy, a na 35., po wspaniałej walce z Rosbergiem, minął również jego. W tym momencie na czele były dwa McLareny, które ostatecznie dojechały na czele, a Polak dał się wyprzedzić jeszcze Ferrari Alonso.

Czy to dobry wynik? Na pewno tak, mając na uwadze jakim sprzętem dysponuje nasz as. W starciu z niezwykle szybkimi McLarenami po prostu nie miał szans. Najbardziej jednak zaskakuje bardzo słaba dyspozycja siedmiokrotnego mistrza świata Michaela Schumachera, który jeżdżąc solidnym bolidem Mercedes GP dawał się mijać nawet... debiutantowi Pietrowowi. Legendarny Niemiec był w pewnym momencie wyprzedzany przez prawie wszystkich rywali.

Czyżby zmierzch wielkiego czempiona? Wygląda na to, że tak. A Kubica? Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i pewnie gdzieś w jego umyśle tli się jeszcze nadzieja na tytuł. Ale to już w rękach jego mechaników, bo Polak mimo przeciwności i znacznie słabszego samochodu, jeździ wspaniale. I oby tak dalej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska