Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fuszerka wokół szpitala

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Płot będzie bardziej zielony i lepiej zacznie wyglądać. Ale zarówno fachowcy jak i zwykli głogowianie twierdzą, że za rok trzeba go będzie znów malować.
Płot będzie bardziej zielony i lepiej zacznie wyglądać. Ale zarówno fachowcy jak i zwykli głogowianie twierdzą, że za rok trzeba go będzie znów malować. Dorota Nyk
- Zobaczcie jak malują płot okalający szpital! To jakaś fuszerka, marnowanie publicznych pieniędzy! - zawiadomiła nas zbulwersowana głogowianka. W tej sprawie była nie tylko u nas, ale i w administracji szpitala oraz u prezydenta Głogowa.

Nasza Czytelniczka zawiadomiła nas o tym, że robotnik maluje właśnie płot przyszpitalny, ale w taki sposób, w jaki nie powinno się tego robić. Niefachowo. - Płot jest stary, pełno na nim rdzy. Malarz nie czyści zardzewiałych elementów, ale kładzie farbę prosto na rdzę. Jestem laikiem, a nie malarzem, ale przecież orientuję się, że tak nie powinno się robić. To marnowanie farby, wyrzucanie pieniędzy w błoto, bo rdza znów wyjdzie za kilka miesięcy - denerwuje się głogowianka. - Jeśli ktoś uważa, że to jest błahostka, to się myli. Takich "błahostek" w szpitalu jest multum. Jak parę lat temu pomalowali elewację na jednym z budynków, to wszystko odpadło. Taka to "fachowa" robota.

Głogowianka tak się przejęła źle malowanym płotem, że najpierw próbowała wytłumaczyć robotnikowi, że źle maluje. - Ale on wyjaśnił mi, że oprócz pędzla i puszki farby nie ma żadnych innych narzędzi. Nie miał po prostu czym tego płotu oczyścić - mówi. Potem poszła do administracji szpitala, żeby zwrócić uwagę na marnotrawstwo. Tam oczywiście, jak można się domyślić, wszystkie urzędniczki zrobiły na jej widok okrągłe oczy.

- Rozmawiałam z kierowniczką administracji - relacjonuje wydarzenia głogowianka. - Ta pani gdzieś zadzwoniła, a potem mi powiedziała, że płot jest malowany tak jak trzeba. Zdenerwowałam się i poszłam do ratusza miejskiego, na skargę do prezydenta.

Przyjęto ją w sekretariacie włodarza miasta. Pani z sekretariatu usłyszawszy z jaką sprawą przyszła, wykonała telefon do starostwa, któremu podlega szpital. - Przekazałam moją skargę staroście głogowskiemu - mówi Czytelniczka. I zastanawia się z jakim efektem.

Malowanie płotu zieloną farbą trwa od kilku dni. Spora część ogrodzenia jest już pomalowana. Rzeczywiście, robotnik kładzie farbę dwa razy - zamalowuje brud oraz rdzę. Zapytaliśmy fachowca, jak to się powinno robić. Porady w sprawie szpitalnego płotu udzielił nam znany w mieście producent ogrodzeń. Prosił o nieujawnianie swego nazwiska.

- Widziałem, jak malują ten płot, gdyż mieszkam w pobliżu. Na moje oko to robią to najtańszym sumptem. Pewnie żaden fachowiec nie maluje, ale jakiś zwykły pracownik. Żeby tylko jakoś wyglądało - uważa. - Wątpię jednak, żeby ta farba dobrze się trzymała choćby przez parę lat. Bo przecież to ogrodzenie już ma kilkadziesiąt lat. Jest zardzewiałe i kilka razy malowane. Żeby odnowić je zgodnie ze sztuką, to trzeba by je zdemontować i piaskować. To oczywiście by kosztowało i szpitala pewnie nie stać.

Pewnie dyrekcja robi malowanie najtańszym kosztem. Ale co jest tanie, to wiadomo, na krótko. Moim zdaniem przydałoby się te skorodowane miejsca choćby minią pomalować, a dopiero potem kłaść farbę. A może też jakimś skrobakiem poskrobać. To by było niewiele drożej, a na dłużej, na jakieś dwa, trzy lata. Moim zdaniem ten płot na drugi rok znów trzeba będzie malować.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska