Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbolowe przekroje

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Archiwum GL
Kiedy przed bodaj trzema tygodniami pisałem o dziwnych dyskusjach na temat czy mecz o Superpuchar może odbyć się na stadionie narodowym w Warszawie, zbudowanym właśnie po to by grać w piłkę, w głębi duszy liczyłem na pozytywną decyzję.

Myślałem, że - tak jak to kilka razy wcześniej bywało - po pokonaniu różnych oporów w końcu pozwolą tam zagrać. Nic z tych rzeczy. Wielki obiekt, zrobiony dla kibiców, jest dla nich niebezpieczny. Bo przecież miały walczyć Wisła z Legią! Na tej zasadzie w każdej kolejce, na każdym ligowym szczeblu powinno się odwoływać od kilku do kilkunastu spotkań. Oto jak w naszym kraju zapobiega się ewentualnym awanturom w zarodku. Odwołując mecze! To metoda nowatorska, nie stosowana nigdzie indziej. I niech ktoś powie, że my Polacy, nie potrafimy czymś zaskoczyć w futbolu. Cała Europa rozdziawiła gęby usłyszawszy, że na pięknym, dopiero, co otwartym stadionie nie można grać. Ale za to pani minister pobiegała sobie dookoła obiektu udowadniając, że wbrew malkontentom wszystko jest w najlepszym porządku. Najbardziej rozbrajające było pytanie szefowej sportu o to, czemu akurat te dwie drużyny mając walczyć o Superpuchar? Trzeba było powiedzieć, że w wyniku losowania albo głosowania kibiców... Cała ta sprawa ze stadionem i odwołanym meczem to kompromitacja i wstyd. Pomyśleć, że dzieje się to w kraju, w którym połowa rządu na czele z premierem w wolnych chwilach hasa za piłką!

Zadzwonił do mnie ostatnio fan futbolu z Lipian w województwie zachodniopomorskim i opowiedział taką historię. Był tam halowy turniej orlików, czyli najmłodszych dzieciaczków. Otóż występujący w nim zespół UKP Zielona Góra w jednym z meczów eliminacyjnych przegrywał 0:1 i w ostatnich sekundach zdobył bramkę. Jednak zawodnik przy strzale pomógł sobie ręką, czego nie zauważył sędzia i pokazał na środek. Otóż trener zielonogórskiej drużyny poprosił o to by nie uznać tego gola, do ręki przyznał się też młody piłkarz. Sędzia zmienił decyzję, UKP mecz przegrał, a trener dostał od kibiców wielkie brawa. Ów pan prosił żeby o tym napisać, bo właśnie szkoleniowcy najmłodszych powinni - czego nie zawsze robią, goniąc za wynikiem - uczyć ich od początku fair play. Czynię to z wielką przyjemnością. Mając takich szkoleniowców i wychowawców jak trener Krzysztof Nykiel możemy być spokojni o przyszłe pokolenie. Dodam, że zespół UKP, mimo tej porażki, wygrał turniej. Gratulacje!

Zima jeszcze w pełni, a tu dziś puchary, a jutro rusza liga. Jestem bardzo ciekaw jak zaczną Legia i Wisła. Ich rywale od dawna grają, a nasze ekipy ostatni raz wyszły na boisko w meczu o stawkę w grudniu. Pomijając klasę przeciwników, to może mieć znaczenie,. Obym się mylił.
Zadzwonił do mnie stały Czytelnik z podgorzowskich Różanek (pozdrowienia) i spytał czemu tak dawno nie pisałem o ,,schłodzonej". Sprawa jest banalnie prosta, nie miałem z nią ostatnio kontaktu. Ale w sobotę będzie okazja, bo idę na bal piłkarski. Zapowiada się ostra impreza. Bo kto jak nie futbolowi działacze mają w naszym sporcie największy przekrój gardeł?
No kto?

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska