Punkt skupu i sprzedaży runa leśnego jeszcze kilka dni temu przeżywał prawdziwe oblężenie grzybiarzy.
- Przychodziły całe tłumy, nasi wierni klienci. Jednego dnia mogliśmy zebrać nawet dziewięć ton grzybów! - chwali się Piotr Trzebniak, właściciel skupu. Ale po chwili dodaje, że teraz przez upały grzybiarzy przychodzi coraz mniej. A jak w ciągu kilku dni nie popada, to grzybów w ogóle nie będzie.
- Na szczęście na razie nie ma co narzekać. Proszę spojrzeć ile już ususzyliśmy - pokazuje żona właściciela, pani Kazimiera. I... rzeczywiście z suszarni wyciąga całe palety usypane górą grzybów. Już oczyszczonych i zasuszonych, są przygotowane na sprzedaż.
W punkcie skupu jesteśmy już pięć minut i zaczęła się tworzyć mała kolejka. Pani Maria z Gubina przyszła pierwszy raz i mówi, że tu jest całkiem ciekawie. - Przyniosłam cały kosz grzybów, który zbierałam pół godziny. Więcej nie miałam jak zabrać - śmieje się.
Zaraz za nią stoi Edyta Wilk z Żytowania, a w rękach dwa pełne wiadra. Z uśmiechem wysypuje ich zawartość na wagę. - No ładnie pani nazbierała - podsumowuje Kazimiera Trzebniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?