Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Andrea$a leci ka$a

Z Gelsenkirchen Szymon Kozica
Andreas Jonsson wygrał drugi w sezonie turniej Grand Prix. I choć nie wdarł się do czołowej ósemki klasyfikacji generalnej (zabrakło punktu), pewnie i tak dostanie stałą dziką kartę.
Andreas Jonsson wygrał drugi w sezonie turniej Grand Prix. I choć nie wdarł się do czołowej ósemki klasyfikacji generalnej (zabrakło punktu), pewnie i tak dostanie stałą dziką kartę. fot. Bartłomiej Kudowicz
Andreas Jonsson skasował w sobotę 100 tys. dol. za zwycięstwo w Grand Prix Niemiec. Tomasz Gollob nie miał szans na brązowy medal.

[galeria_glowna]
Obiekt Veltins Arena w Gelsenkirchen robi niesamowite wrażenie. Kosztował aż 192 mln euro i w całości został zbudowany za pieniądze od sponsorów. Co ciekawe, jako pierwsi zrzucili się kibice. Żeby dołożyć swoją cegiełkę, pozaciągali kredyty!

Same zawody nie były już tak wspaniałe. Złośliwie można powiedzieć, że gdyby nie błędy Golloba i dziury na drugim wirażu, najliczniejsza i najgłośniejsza na trybunach grupa fanów z Polski prawie nie oglądałaby mijanek. - Tor po prostu nie nadawał się do ścigania - mówił nam po turnieju legendarny mistrz świata Sam Ermolenko, który przechadzał się po parku maszyn obok takich sław, jak Tony Rickardsson czy Mark Loram.

Gollob nie miał cienia szansy wydrzeć Jasonowi Crumpowi brązowego medalu IMŚ. Świetnie było to widać w bezpośrednim starciu w VIII wyścigu. Jechał drugi, przed Australijczykiem, lecz zamiast bronić pozycji, atakował prowadzącego Bjarne Pedersena. Oczywiście po orbicie. A takie błędy Crump bezlitośnie wykorzystuje. Na prostej zrównał się z Polakiem, spojrzał mu i oczy i pomknął do przodu. A Gollob spadł na ostatnie miejsce. I właśnie dwóch tych punktów zabrakło, by awansował do półfinału.

Bezbarwny był także Wiesław Jaguś. - Te jednodniowe tory to nie dla mnie - skomentował niezbyt udany występ. I potwierdził, że w przyszłym sezonie nie będzie starł się o awans do GP. - Chyba że dostanę stałą dziką kartę - dodał.

Z Polaków najbardziej podobał się... Norweg. Holta jeździł odważnie, z zębem. W X biegu przegrał start, ale znalazł przyczepność na zewnętrznej, przy wyjściu z łuku z łatwością minął Leigh Adamsa, B. Pedersena i pomknął po zwycięstwo. W półfinale miał już trochę szczęścia, bo złapał "oczko" po błędzie Nickiego Pedersena i stanął do barażu o miejsce w przyszłorocznym cyklu GP. Tu bardzo ładnie rozegrał pierwszy wiraż i pokonał Scotta Nichollsa, który na ostatnim kółku podciął Chrisa Harrisa, lecz nie został wykluczony.

W drugim półfinale na drugim łuku groźnie upadł Hans Andersen (przewrócił także B. Pedersena) i powinien dziękować Adamsowi, że zdążył ominąć cały karambol. "Kangur" jakby w nagrodę wygrał powtórkę, drugi był Crump. Ale to nie Australijczycy rozdawali karty w finale. Adams chciał ukraść start, lecz się przeliczył. A z trzeciego pola wystrzelił Jonsson i pewnie pognał po 100 tys. dol. Drugi był Greg Hancock. A trzeci na mecie Crump miał pretensje do zwycięzcy, że ten po starcie potrącił go łokciem. - Fuck you! - syknął, kiedy w parkingu mechanik Jonssona chciał uścisnąć mu dłoń. Ale po chwili ochłonął i świętował razem z mistrzem świata N. Pedersenem i srebrnym Adamsem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska