Przypomnijmy, że skały posypały się na górników w ZG Polkowice - Sieroszowice, na oddziale G - 54. Pierwszy wstrząs tzw. ósemka był o godz. 2.50, a drugi mniejszy dwie minuty później.
W konsekwencji doszło do zawału tysiąc metrów pod ziemią, a było wtedy w rejonie zagrożenia kilkunastu górników. Zginął wtedy 50-letni sztygar zmianowy, a dziewięciu górników trafiło do szpitali. Najgorzej poszkodowany, ze zmiażdżoną ręką, został przewieziony do kliniki we Wrocławiu, a potem trafił do szpitala w Głogowie.
Czterech górników do niedawna przebywało właśnie w szpitalu w Głogowie. Jeden z nich, któremu skały upadły na nogi, długo był na oddziale intensywnej terapii. Jak się dowiedzieliśmy, stan jego zdrowia się poprawił i kilka dni temu został przeniesiony na inny oddział.
Pozostali trzej górnicy, którzy odnieśli mniejsze obrażenia, wrócili już do domów. Jeden został wypisany ze szpitala 12 października, kolejny, z urazem ortopedycznym, 20 października. Do domu z nogą w gipsie poszedł także ten z urazem nogi, który miał operację stawu kolanowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?