- Lada moment radni zajmą się uchwaleniem budżetu na 2011 r. Pan jest szefem komisji budżetowej. Pierwsze opinie o dokumencie, od którego w dużej mierze zależy jakość życia 125 tys. gorzowian?
- To budżet nie do życia. Zabraknie pieniędzy na wszystko i już wiem, od niektórych dyrektorów miejskich wydziałów, że nie ,,przeżyją'' z takimi pieniędzmi. Zabraknie na sport, zieleń, sprzątanie, drogi, chodniki, inwestycje, edukacje, pomoc społeczną, na wszystko. Trochę przehulaliśmy przez ostatnie cztery lata miejskie pieniądze.
- To znaczy?
- Wiele milionów wydaliśmy na rzeczy potrzebne, ale nie niezbędne. Przebudowa stadionu, która w sumie pochłonęła kilkadziesiąt milionów i budowa Centrum Edukacji Artystycznej za ponad 130 mln zł, nie były jednak budowami pierwszej potrzeby... Teraz mamy wielki problem. Efekt: gdy zaczynaliśmy kadencję, miasto miało wskaźnik zadłużenia na poziomie kilkunastu procent, a w przyszłym roku przekroczymy 50, przy limicie 60 proc. Jednak i tak nie ma szans na większą inwestycję w nadchodzącym roku. Najgorsze jest to, że nawet nie ruszymy np. budów, na które mamy projekty, a ich ważność się kończy. Najpewniej tez nie będziemy mieć pieniędzy na wkłady własne, jeśli pozyskamy jakieś pieniądze od Marszałka. Tragedia.
Cała rozmowa w dzisiejszym wydaniu papierowym ,,GL'' dla Gorzowa i okolic
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?