To jak to było z tym nazwiskiem? Sam artysta opowiedział o tym GL kilka lat temu. - Moim rodowitym nazwiskiem jest Krzyżanowski. Rodzina nosiła je do 1945 r. Gdy skończyła się wojna, musieliśmy opuścić tereny dzisiejszej Ukrainy. Za kilka koni ojciec kupił dokumenty od człowieka, który nazywał się Dębicki. Dzięki temu mogliśmy wrócić do Polski. Chodziliśmy do szkół i nosiliśmy nazwisko Dębiccy. Po jakimś czasie chciałem wrócić do rodowitego nazwiska, jednak urzędnicy mnie od tego odwiedli – opowiadał reporterowi.
A jak to się stało, że E. Dębicki został słynnym kompozytorem, muzykiem i autorem tekstów, twórcą zespołu Terno i znanego w Europie festiwalu Romane Dyvesa? To przez rozśpiewany tabor pełny instrumentów, w który mieszkał. - Było w nim sześć harf, kilka skrzypiec, kontrabas, kilka gitar, a nie było akordeonu. A ponieważ czas pędził do przodu i zmieniała się instrumentacja, inni muzykujący Cyganie namówili ojca, by nauczył mnie grać na akordeonie. Początkowo nie lubiłem tego instrumentu, chciałem grać na skrzypcach, ale ponieważ z racji obciętego palca nie mogłem grać na skrzypcach, uczyłem się gry na akordeonie. Dzięki temu, że rodzice mnie dopingowali, jestem muzykiem – wyjaśniał nam podczas rozmowy o cygańskim życiu.
Wszystkiego najlepszego, Panie Edwardzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?