Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów, Zielona Góra i Nowa Sól to kręgosłup naszego regionu. Jak się on trzyma?

Zbigniew Borek
W lipcu zeszłego roku na deptaku marszałek Marcin Jabłoński wspólnie z władzami miasta ogłaszał dziennikarzom przyznanie funduszy na odnowienie zielonogórskiej starówki. Później wyszła z tego awantura.
W lipcu zeszłego roku na deptaku marszałek Marcin Jabłoński wspólnie z władzami miasta ogłaszał dziennikarzom przyznanie funduszy na odnowienie zielonogórskiej starówki. Później wyszła z tego awantura. fot. Paweł Janczaruk
Gorzów, Zielona Góra i Nowa Sól to kręgosłup naszego regionu, jak to obrazowo nazwano w lubuskiej strategii rozwoju. W ramach naszej akcji Oceniamy władzę postanowiliśmy sprawdzić, na ile ten kręgosłup trzyma się kupy. Wyszło nam, że wcale.

Marszałek i prezydenci największych lubuskich miast w ogóle się ze sobą - razem - nie spotykają. I co ciekawe, a nawet dla nas, mieszkańców, smutne, nie widzą żadnej potrzeby.

- Spotykamy się z marszałkiem w miarę potrzeb. Robocze spotkania pozwalają na lepsze wzajemne zrozumienie problemów dotyczących Nowej Soli i regionu. Dla mnie i moich pracowników model, który został wypracowany między Urzędem Miasta w Nowej Soli a Urzędem Marszałkowskim w Zielonej Górze, jest zadowalający - tak na nasze pytanie o cykliczne spotkania odpowiedział prezydent Wadim Tyszkiewicz.

To nic nie da?

Podobnego zdania jest prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki: - Tego rodzaju sformalizowane spotkania najczęściej nie przynoszą konkretnych rezultatów, więc ich sztuczne generowanie mija się z celem".

Z prezydentem Gorzowa Tadeuszem Jędrzejczakiem nie udało nam się skontaktować, bo choruje. Jego rzeczniczka Jolanta Cieśla zapewniła nas jednak, że nie narzeka on na kontakty z marszałkiem, ale jeśli już, to zaproszenie do wspólnych spotkań z szefami najważniejszych samorządów w regionie powinno wyjść od marszałka.

Czy to jest ważny dokument

Tymczasem ze strategii rozwoju regionu lubuskiego - jak wszem i wobec nas się zapewnia, bardzo ważnego dokumentu - wynika, że jedna z głównych osi rozwoju woj. lubuskiego przebiega z północy na południe, łącząc Gorzów z Zieloną Górą i Nową Solą.

Dwa pierwsze miasta z racji tego, że są stolicami regionu, w strategii nazywane są nawet duopolem. Gorzów bardziej gospodarczy, Zielona Góra - bardziej naukowa i kulturalna, powinny ze sobą współpracować i się wzajemnie uzupełniać. Być komplementarne, jak to ładnie ujmuje dokument.

Zamiast tego mamy jednak ciągłą rywalizację, momentami przeradzającą się wojnę. Tadeusz Jędrzejczak i Janusz Kubicki spotykają się ze sobą od wielkiego dzwonu, jak przy okazji Dni Gorzowa, kiedy to Kubicki ramię w ramię z Jędrzejczakiem życzyli mieszkańcom szampańskiej zabawy. Kubicki przywoził do Gorzowa bekę wina, Jędrzejczak ze stacją RMG wysyłał do Zielonej Góry tramwaj, ale to happeningi, a nie współpraca.

Stolice mają moc

Dwie lokomotywy

Zielona Góra i Gorzów Wlkp. to dwie lokomotywy. Trzeba dołożyć wszelkich starań by pchały region w tym samym kierunku.

Dwie stolice to jedna z przewag konkurencyjnych naszego regionu. Są to silne ośrodki, które napędzają się wzajemnie. Chcę posłużyć się w tym miejscu sportowym przykładem - wielka rywalizacja w żużlu sprawiła, że Falubaz jest na pierwszym miejscu w Polsce. Chciałbym, aby w wielu innych dziedzinach było podobnie. Wykorzystujmy tę rywalizację, tę dodatkową energię nie tylko na torze żużlowym. Jestem przekonany, że potrafimy udowodnić, że mamy szanse na sukces jako region.

Oba miasta powinny ze sobą tak współpracować, aby efekt był odczuwalny również dla pozostałych powiatów. Myśląc o rozwoju całego regionu, patrzę przez pryzmat rozwoju obu stolic.

Poważnie traktujemy oba urzędy. Świadczy o tym choćby zaproszenie prezydentów tylko tych dwóch miast do zespołu pracującego nad aktualizacją Strategii Rozwoju Województwa Lubuskiego, który nazwaliśmy "radą mędrców".

Odnośnie częstotliwości spotkań z przedstawicielami obu urzędów miast, chcę zapewnić, że odbywają się one zawsze gdy występuje potrzeba.

Jestem przekonany, że merytoryczna dyskusja to jedyny sposób na wypracowanie spójnej strategii działań, których efektem będzie dalszy jeszcze bardziej dynamiczny rozwój województwa i podnoszenie jego konkurencyjności nie tylko na arenie krajowej, ale i europejskiej.

Marcin Jabłoński
Marszałek Województwa Lubuskiego

W innych regionach nie jest lepiej. Prezydent Głogowa Jan Zubowski narzeka na kontakty z marszałkiem dolnośląskim. - Listę kluczowych projektów unijnych zaprezentowano nam już zamkniętą. Nadmiernie uprzewilejowany był na niej Wrocław, ale nie mieliśmy nic do powiedzenia - mówi Zubowski.

Marszałek lubuski Marcin Jabłoński deklaruje: - Obie stolice regionu powinny ze sobą tak współpracować, aby efekt był odczuwalny również dla pozostałych powiatów. Myśląc o rozwoju całego regionu, patrzę przez pryzmat rozwoju obu stolic. Poważnie traktujemy oba urzędy. Świadczy o tym choćby zaproszenie prezydentów tylko tych dwóch miast do zespołu pracującego nad aktualizacją strategii rozwoju woj. lubuskiego, który nazwaliśmy "radą mędrców".

Nie ma regionalnego myślenia

Na razie marszałek Jabłoński spotyka się z prezydentami, ale z każdym z osobna. Ci chwalą to sobie, bo każdy myśli o swoim mieście. Myślenia "regionalnego" nie ma tu wcale, choć największe miasta ustami swoich włodarzy lubią podkreślać swój regionalny charakter.

- Ostatnio Nowa Sól otrzymała wsparcie finansowe na kilka kluczowych projektów, m.in. park naukowo-technologiczny, rewitalizację dzielnicy portowej czy rozbudowę portów i zakup statków. Ten ostatni projekt jest bardzo ważny dla rozwoju turystyki w naszym regionie - podkreśla Tyszkiewicz. Kubicki: - Aktualnie wypracowane metody współpracy z marszałkiem są wystarczające, tym bardziej że ewidentnie sprzyjają rozwojowi regionu.

W zeszłym roku na deptaku wiceprezydent Zielonej Góry Krzysztof Kaliszuk wspólnie z marszałkiem Jabłońskim ogłosili dziennikarzom przyznanie funduszy na odnowienie zielonogórskiej starówki. Później wyszła z tego awantura, bo okazało się, że to fundusze na obszary zdegradowane. Obśmiał to we "współczującym" liście do zielonogórzan prezydent Jędrzejczak, po czym okazało się, że po te fundusze próbuje sięgnąć i Gorzów.

Kto, komu i dlaczego przyznaje więcej pieniędzy - to jest stały temat sporów między Gorzowem a Zieloną Górą. Dość przypomnieć słynny protest sprzed paru lat przeciw przyznaniu pieniędzy na rozbudowę biblioteki wojewódzkiej w Gorzowie, a nie na stadion żużlowy w Zielonej Górze. Ówczesna prezydent Zielonej Góry Bożena Ronowicz razem z kibicami wysypywała wtedy przed urzędem marszałka książki.

Kilka miesięcy temu narzekającemu na nierówny podział pieniędzy unijnych Jędrzejczakowi odpowiadał Tomasz Hałas z zarządu województwa: - Niech Gorzów zakasa rękawy i weźmie się do roboty.
Czy do takich sytuacji by doszło, gdyby prezydenci Gorzowa, Zielonej Góry, ale też Nowej Soli regularnie spotykali się z marszałkiem i omawiali najważniejsze sprawy?

Nie trzeba być wielkim strategiem. Wystarczy chłopski rozum, żeby wiedzieć, że szefowie najważniejszych samorządów powinni ze sobą współpracować, bo to może całemu regionowi tylko pomóc.

Oceń lokalne władze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska