W historii gorzowskiej siatkówki trudno znaleźć równie fatalną passę dziesięciu porażek z rzędu: dziewięciu ligowych i jednej w Pucharze Polski. Drużyna jest od soboty ,,czerwoną latarnią'' tabeli, a prezesi mówią otwarcie: - Musimy zapomnieć o planach namieszaniu w czołówce, nawet o udziale w play offach czołowej ósemki. Teraz naszym celem jest wyłącznie utrzymanie się na zapleczu ekstraklasy.
Kibice doskonale pamiętają, co wydarzyło się tuż przed świętami Bożego Narodzenia: najpierw uchwała radnych o drastycznym obniżeniu miejskich dotacji na wyczynowy sport, a potem decyzja zarządu klubu o rozwiązaniu seniorskiej drużyny i jej wycofaniu z rozgrywek pierwszej ligi. Czarny scenariusz nie wszedł w życie, bo po czterodniowych negocjacjach zawodnicy zgodzili się na obniżenie kontraktów średnio o połowę. - Więcej w tym czasie rozmawialiśmy niż trenowaliśmy. Cały czas tylko myśleliśmy, gdzie będziemy grali. Straciliśmy prawie dwa tygodnie zajęć - przyznaje przyjmujący Michał Błoński.
Dziś finansowa zapaść została opanowana. Przynajmniej do końca bieżącego sezonu. - Nowych warunków nie przyjął tylko środkowy Dariusz Szulik i przeniósł się do drugoligowego Camperu Wyszków. - Po 3,5 tys. zł netto miesięcznie zarabia teraz tylko trzech siatkarzy. Reszta dostaje dużo mniej - mówi wiceprezes GTPS Zenon Michałowski. - Koszty utrzymania drużyny zmniejszyliśmy z ponad 40 do niespełna 27 tys. zł miesięcznie. Mimo to wciąż są dla nas bardzo wysokie. Szefowie miejskiego sportu poinformowali nas, że w nowym roku możemy liczyć na 100, najwyżej 120 tys. zł dotacji. Nawet jeśli uda się nam utrzymać dotychczasowych sponsorów i pozyskać od nich 400-450 tys. zł rocznie, to gra w zawodowej lidze może się okazać jesienią zadaniem ponad nasze siły.
Nie mniej poważne dylematy, ale już czysto sportowej natury, ma trener Roland Dembończyk. Prowadząc zespół od czterech meczów, zdołał z nim wywalczyć... tylko jeden punkt. - Wszyscy wierzymy, że w końcu przyjdzie zwycięstwo i zła passa się odwróci. Bo indywidualne umiejętności chłopaków są naprawdę duże - twierdzi. - W ostatnim meczu w Lubinie wprowadziłem trzy zmiany w podstawowym składzie. Skoro w poprzednim ustawieniu wciąż przegrywaliśmy, to muszę szukać nowych rozwiązań.
Na czym polega pomysł Dembończyka? Na pozycji środkowych ustawił Marcina Lubiejewskiego (wrócił do roli ,,kierownika bloku'' po dziesięcioletniej przerwie) i 18-letniego debiutanta Macieja Polańskiego. A funkcję przyjmującego powierzył nominalnemu atakującemu Pawłowi Maciejewiczowi. Roszady wyeliminowały ze składu Krzysztofa Kocika, za to pozwoliły zostać na boisku drugiemu atakującemu Patrykowi Wojtysiakowi. - W sparingu w Pile wyglądało to całkiem nieźle, w sobotę w Lubinie już trochę gorzej - ocenia trener. - Mimo porażki zespół prezentuje się znacznie lepiej. Chłopaki walczą o każdą piłkę, nie patrzą bezradnie w kierunki ławki po dwóch straconych punktach. A czy zaczną wygrywać? Też chciałbym wiedzieć...
Po przegranej z Cuprum Mundo Michałowski złożył w imieniu zarządu cenną deklarację: - Jesteśmy razem z zawodnikami, nie przewidujemy żadnych dodatkowych cięć ich zarobków. Nawet jeśli drużyna spadnie do drugiej ligi, to zostaniemy w klubie. Bo wyczynowa siatkówka musi w Gorzowie trwać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?