Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grypa to nie wyrok śmierci!

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
WŁODZIMIERZ JANISZEWSKI. Epidemiolog. Absolwent Akademii Medycznej w Łodzi. Lekarz chorób wewnętrznych i reumatolog. Redaktor naczelny biuletynu "Doktor”. Przez wiele lat był dyrektorem wojewódzkiego sanepidu. W wolnych chwilach pisze artykuły do fachowych czasopism i czyta. Żona jest pediatrą, syn informatykiem.
WŁODZIMIERZ JANISZEWSKI. Epidemiolog. Absolwent Akademii Medycznej w Łodzi. Lekarz chorób wewnętrznych i reumatolog. Redaktor naczelny biuletynu "Doktor”. Przez wiele lat był dyrektorem wojewódzkiego sanepidu. W wolnych chwilach pisze artykuły do fachowych czasopism i czyta. Żona jest pediatrą, syn informatykiem. fot. Krzysztof Kubasiewicz
- Jako lekarz codziennie przyjmuję wielu chorych. I jestem zupełnie zdrowy! - uspokaja Włodzimierz Janiszewski, epidemiolog z Zielonej Góry. I radzi: - Jedzmy codziennie witaminę C lub produkty z jej zawartością. Pijmy jogurty naturalne, napoje ziołowe i soki. Sięgnijmy też po czosnek.

- Dzwonił do mnie Czytelnik z pytaniem, czy jak stał w sklepie obok kobiety, której mąż jest podejrzany o świńską grypę, to on też będzie chory?
- To przykład paniki, którą teraz mamy. Totalnie niepotrzebnej i bezpodstawnej. Nie każdy kontakt z chorym zakaża. Przecież ja codziennie przyjmuję wielu chorych. A sama pani widzi, że jestem zupełnie zdrowy.

- Ale niektórzy umierają na świńską grypę.
- Każda grypa sama w sobie jest całkowicie wyleczalna. Do znudzenia będą powtarzał. W przypadku tej choroby śmierć następuje z powodu powikłań. Statystycznie śmiertelność wynosi jeden na tysiąc! W Polsce przez ostatnie 30 lat zachorowało prawie 40 milionów ludzi. A zmarło kilka tysięcy osób, które jednak cierpiały na dodatkowe schorzenia obniżające odporność. Dlatego nie chce mi się wierzyć, że jest cztery razy więcej zgonów na świńską grypę niż na normalną. Myślę, że to dane podawane na fali paniki i koniecznie trzeba będzie je zweryfikować. Na pewno nie jesteśmy świadkami dżumy XXI wieku.

- Ale przecież w telewizji mówili, że wirus grypy jest śmiertelny.
- Różne bzdury mówią. Wirus jest groźny. Ale dlatego, że otwiera drogę do zakażeń bakteryjnych. I to właśnie one powodują powikłania. Takie, jak zapalenie oskrzeli, zatok, ucha, płuc, mięśnia sercowego, opon mózgowych. To tylko przykładowe, bo jest wiele innych. Grypa to choroba, która sama się leczy, ale którą należy bezwzględnie wyleżeć, bo inaczej staje się nieobliczalna. Znów się powtórzę, ale po to, żeby Czytelnicy "Gazety Lubuskiej" dobrze to sobie zapamiętali - żadna grypa sama w sobie nie jest wyrokiem śmierci.

- Czyli z katarem nie musimy biec do lekarza?
- Mówię swoim pacjentom: jeśli macie katar, najprawdopodobniej nie macie grypy. Ani świńska, ani sezonowa tak się nie zaczyna. Tu nie obserwujemy powolnego początku, ciągnącego się tygodniami. Okres wylęgania choroby wynosi dobę, dwie. Objawami są silny kaszel, wysoka temperatura, ogólne rozbicie i bóle. Najczęściej występują nagle. Wieczorem kładziemy się spać zdrowi, a budzimy się ciężko chorzy.

- Z normalną grypą dobrze się znamy. Świńska to jednak nowość.
- Wywołał ją nieznany nam wcześniej szczep. Powstał w wyniku przemieszania się wirusów świńskiego, ludzkiego i ptasiego. Spotkały się w nozdrzach świni, które nazywamy ruchomym laboratorium. Tym razem "wyprodukowało" ten nowy rodzaj grypy, ale nie jest dla nas żadną niespodzianką. Naukowcy od dawna przepowiadali coś podobnego. Wirus nieustannie się mutuje. Co roku jest inny, ale zawsze bardzo zjadliwy. Jego istotę najlepiej oddaje nazwa choroby, która z francuskiego oznacza "łapać", "chwytać". W fachowej literaturze opisano przypadek pasażera samolotu, który podczas lotu zaraził 72 osoby. A na pokładzie było ich 100.

- Samoloty mamy, w kosmos latamy, a zwykłej grypy nie potrafimy okiełznać?
- Jest przeciwnikiem piekielnie nieobliczalnym. Pierwsze zapisy o niej pojawiły się w 420 roku przed naszą erą. Wirusa odkryto dopiero w 1933 roku, a szczepionka pojawiła się po 20 latach. Przecież wirus ciągle się zmienia. Ten przejdzie do historii medycyny najpewniej jako meksykański. Bo tradycyjnie wszystkie pandemie określa się nazwą pochodzącą od miejsca ich pierwszego wykrycia. Najsłynniejsza była oczywiście "hiszpanka", która w latach 1918-19 wybiła pół Europy. 50 milionów ludzi! To szacunkowe dane, bo wtedy nikt tak skrupulatnie zmarłych nie liczył. Ostatnią największą grypą był "hongkong", który szalał w latach 1968-69. Zabił około 750 tysięcy osób. To ostatnia większa pandemia, jaką odnotowaliśmy. A pojawiają się średnio co 30 lat, kolejna wypadałaby więc teraz. Moim zdaniem, "hiszpanka" się jednak nie powtórzy. Wtedy były inne warunki. Wojna, głód, wycieńczenie. Dziś mamy antybiotyki i wysoki poziom higieny oraz wiedzę. Staliśmy się dla grypy równie trudnym przeciwnikiem, jak ona dla nas. Wykryliśmy, że potrzebuje do życia trzech rzeczy: chorego, drogi zakażenia i kolejnego człowieka. Wrażliwego na wirus, bo nie każdy zachoruje! Jeśli nie ma jednego z tych trzech czynników, epidemia wygasa. Stąd tak ważna jest izolacja chorych, mycie rąk i dbanie o odporność organizmu. Już zwykła szczepionka może osłabić działanie "meksykanki", bo zawiera w sobie jej H1N1.
- Rozszyfrujmy ten medialny skrót.
- H to hemaglutynina - atakuje komórki nabłonka dróg oddechowych, by powstały wrota do zakażenia. N to neuraminidaza - odpowiada za rozprzestrzenienie się wirusa w organizmie i to właśnie na nią działają obecnie znane leki antywirusowe. Dlatego nie dziwmy się, że po grypie kaszlemy trzy tygodnie. To efekt odradzania się zniszczonego nabłonka.

- Światowa Organizacja Zdrowia namawia, by się szczepić, choćby i przeciwko zwykłej grypie.
- Naprawdę warto. To podstawowa metoda ochrony. W tym roku grypa sezonowa uderzyła wcześniej, ale jej szczyt dopiero przed nami. Wszystkie inne sposoby walki - działania higieniczne i wzmacniające organizm - mogą zawieść przy kontakcie z dużą ilością wirusa. Jeżeli kogoś nie można zaszczepić - mówimy tu na przykład o maleńkich dzieciach - to powinny to zrobić wszystkie osoby z jego otoczenia. To bardzo ważne, bo dzięki temu uchronimy malucha przed kontaktem z chorobą. Ale pamiętajmy, że ostatecznej kwalifikacji do szczepienia dokonuje lekarz w przychodni.

- Kto jeszcze, oprócz dzieci, powinien się szczepić, bo jest w grupie ryzyka?
- Inne osoby z obniżoną odpornością, czyli ludzie powyżej 65. roku życia. Dorośli i dzieci z przewlekłymi chorobami układu krążenia, oddechowego i nerek. Na przykład astmatycy i cukrzycy. Dla nich zachorowanie na grypę stwarza zagrożenie nie tylko dla zdrowia, ale i życia. Do szczepień namawiam jednak wszystkich. Sam robię to co roku. Skuteczność wynosi 95 procent. A nawet jeśli potem zachorujemy, to przebieg choroby będzie znacznie lżejszy.

- Jakie są inne sposoby zapobiegania grypie?
- Przede wszystkim unikanie kontaktu z chorymi. Trzeba też przestrzegać higieny. To znaczy podczas kichania i kaszlu zasłaniać usta chusteczką. Koniecznie jednorazową, którą wyrzucamy po każdym użyciu. Pamiętajmy też o częstym myciu rąk i omijaniu zadymionych pomieszczeń. Jedzmy codziennie witaminę C lub produkty z jej zawartością. To może być cytryna, papryka, kapusta kwaszona. Pijmy jogurty naturalne, napoje ziołowe i soki. Sięgnijmy też po czosnek, który jest naturalnym zabójcą wielu chorób. Często wietrzmy też pomieszczenia, bo w ten sposób rozrzedzamy wirusa!

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska