Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gubin: Chuligani budowali nową granicę na moście

Artur Matyszczyk
- Teraz się zacznie! - Polacy z niepokojem patrzą na drugą stronę granicy. To efekt bitwy, która wybuchła na mostach łączących Polskę i Niemcy.

Choć minął już prawie miesiąc, nie milkną echa zadymy, która wybuchła na kładce pomiędzy Gubinem a Guben. Do starć chuliganów z Polski i Niemiec doszło podczas meczu Euro 2008 pomiędzy reprezentacjami obu krajów. Do redakcji spływają nowe fakty dotyczące tej regularnej wojny wandali. Wczoraj jeden z mieszkańców przysłał szczegółową relację zdarzeń. Wiemy, że polała się krew. Jedno jest pewne. Nastroje, pomimo otwartej granicy, dalekie są od idealnych.

"Przy farze był telebim. Ale jeszcze w trakcie spotkania prawie dwustuosobowa grupa, w tym wielu małolatów, ruszyła do ataku. Dzicz forsowała most główny i na wyspie. Doszło do regularnej bitwy z policją niemiecką. Przegradzano znów granicę barierkami. Rzucano na stronę niemiecką czym popadnie" - pisze w mailu Czytelnik.

Wiele osób zwraca uwagę na to, że polskie służby nie były przygotowane na tak dramatyczną ewentualność. "Do akcji skierowano jeden wóz policyjny a w nim... dwóch funkcjonariuszy. To skandal!" - czytamy dalej w liście elektronicznym.

Niestety wydarzenia tej pamiętnej nocy odcisnęły wyraźne piętno na kontaktach pomiędzy mieszkańcami obu miast. - Teraz dopiero się zacznie - komentuje Bogdan, który swoim starym rometem często odwiedza Wyspę Teatralną. - Strach będzie się pokazać po tamtej stronie.
Dlaczego polska strona słabo zabezpieczyła imprezę? - Organizowali ją Niemcy. Oni odpowiadali za jej zabezpieczenie. Kiedy już doszło do starć, my ściągnęliśmy awaryjnie policjantów z domów. Przyjechał też pluton z Zielonej Góry - tłumaczy rzecznik komendy powiatowej w Krośnie Odrz. Dariusz Wyrwa.

Było minęło. Dziś już nie ma wątpliwości. Budowanie przez młodych Polaków od nowa sztucznej granicy na moście to dowód, że tuż po wejściu do Schengen nie pokochaliśmy zachodnich sąsiadów. - Miną jeszcze ze dwa pokolenia, zanim sytuacja się ustabilizuje. My chyba we krwi mamy brak sympatii do Niemców. Choć zajść na mostach nie zrzucałbym na karb międzynarodowych kontaktów. W grę weszły emocje i alkohol - nawołuje o rozsądek Wyrwa.

I przyznaje, że po walkach nastroje polsko-niemieckie się nie pogorszyły. Choć faktem jest, że mieszkańcy po tamtej stronie granicy też nie są do końca szczęśliwi z jej otwarcia. Bo nagle, po obaleniu geograficznych przeszkód, jakoś szybciej znikają im auta. - Ale nie robiłbym dramatu. Myślę, że relacje pomiędzy obiema stronami w Gubinie i Guben nie odbiegają od normy - uspokaja Wyrwa.

Do tych nieciekawych nastrojów trzeba dołożyć jeszcze jedno. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że współpraca burmistrzów miasta rozdzielonego Nysą również odbiega od ideału. - Jak to w małżeństwie, czasem dochodzi do kłótni. Ale później wszystko wraca do normy - dyplomatycznie uśmiecha się Bartłomiej Bartczak. - Choć jedno jest pewne, i myślę, że potwierdzą to inni burmistrzowie czy wójtowie: w kontaktach z zachodnimi sąsiadami trzeba być czujnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska