- My, jako firma handlowa, mamy bazę eksportową, czyli miejsce gromadzenia zwierząt przed wysyłką do Rosji i punkt odpoczynkowy zwierząt dla firm z całej Europy. Teraz to europejskie firmy są eksporterami, a my tylko "przystanią" - wyjaśnia Jarosław Tarka z Osowej Sieni. Jak mówi rolnik, zajmujący się w głównej mierze transportem i obrotem zwierząt w kraju, w kontaktach handlowych polskich producentów z rosyjskimi importerami jest zbyt dużo polityki, a zbyt mało zainteresowania ze strony rządu unormowaniem kwestii eksportowych.
- W efekcie, co jakiś czas rosyjskie służby weterynaryjne wprowadzają przeróżne zakazy, podsycane właśnie polityczną otoczką. A w piątek stawka za żywiec w Moskwie wynosiła 4,2 euro za kilogram - dodaje.
Więcej o całej sprawie przeczytasz w poniedziałek w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?