- Jak się Pan tu znalazł?
- Prezentem na moje 50 urodziny miało być obejrzenie igrzysk. Niestety, nie dostałem żadnego biletu, choć bardzo się starałem. Postanowiłem się nie poddać. Udało mi się zostać wolontariuszem. To nieważne, mogę stać na deszczu, jak trzeba sprawdzać bilety. Chcę być blisko wydarzeń. W życiu bym się nie spodziewał, że przyjdzie mi stać na trybunie, pilnować porządku. Przydzielono mi ExCel, czyli obiekt gdzie dobywają się sporty walki.
- Coś pan mógł zobaczyć?
- Tak! Miałem to szczęście, że widziałem złoty medal Zielińskiego i brązowy Bonka. Rozmawiałem z byłymi mistrzami olimpijskimi z Polski i nie tylko. Gdzieś za mną stał Holyfield...
- Jak atmosfera?
- Jest fantastycznie. Wolontariusze to większości tacy ludzie jak ja, są prawnicy, lekarze, nauczyciele. Jest też sporo młodych ludzi. Wszyscy robią to z potrzeby serca, bez żadnego wynagrodzenia.
- Co wam zapewniają organizatorzy?
- Mamy kartę komunikacyjną żeby się poruszać po Londynie i bilety na posiłek.
- A nocleg?
- Nie, Musimy zapewnić sobie sami. Ja jestem u przyjaciół, którzy wyjechali na wakacje do Francji i opiekuję się ich domem. Ci którzy nie mają takiej możliwości musieli sobie pobyt zorganizować. Ja mam szczęście widzieć trochę sportu, ale są tacy, co stoją na zewnątrz. Ale przecież robimy to, bo chcemy.
- To dla Pana coś nowego...
- Absolutnie, Nie wiem jak po tym wszystkim wrócę do normalnego życia. Takiego cichego z książką i komputerem. Tutaj cały czas się coś dzieje. Wstaję o 5.00 rano kładę się o 1.00 w nocy. Ale fajnie jest.
- Jak kibice polscy?
- Są bardzo dobrze zorganizowani. Zawsze się jakoś wyczają. Są fajni i uśmiechnięci. Martwi mnie trochę fakt że mamy jak dotąd tak mało medali ale może będzie lepiej.
- Dziękuję
Dziękuję
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?