MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ile tych zabiegów

(mich)
Od wczoraj pod nadzorem prokuratury toczy się śledztwo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sprawie spółki Victoria, prowadzącej klinikę rehabilitacji w Radzyniu koło Sławy. Chodzi o prawdopodobieństwo wyłudzenia pieniędzy.

Przypomnijmy, że ABW zainteresowała się sprawą w październiku, po nagłośnieniu jej przez prawicowego radnego sejmiku lubuskiego Tadeusza Ardellego. Radny dowodzi m.in., że teren kliniki wydzierżawia od nadleśnictwa spółka cywilna Wiktoria należąca do głogowskiego biznesmena Krzysztofa Kiżuka, który płaci Lasom Państwowym 11 tys. zł miesięcznie, a potem poddzierżawia je klinice Victoria (w której właśnie udziały ma Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Zielonej Górze) już za 360 tys. zł. Zdaniem Ardellego
- może to prowadzić do wyprowadzania pieniędzy publicznych z funduszu do prywatnej kieszeni. Kiżuk podkreśla: - Moja firma płaci ponad 60 tys. zł rocznie podatku od nieruchomości. Poczyniliśmy tam przecież ogromne inwestycje: wodociągi, gazociąg na terenie kliniki, przystosowanie obiektów dla niepełnosprawnych...

Ile tych zabiegów

Czynności wyjaśniające, jakie poczynili agenci skłoniły ich do złożenia wczoraj w prokuraturze wniosku o wszczęcie śledztwa z art. 286 k.k., czyli oszustwa. - Uznaliśmy, że mogło dojść do wyłudzenia ogromnych pieniędzy przez spółkę Victoria z Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi rzecznik zielonogórskiej delegatury ABW Tomasz Dolata.
Chodzi o zakontraktowaną ilość usług medycznych z NFZ, które miały być rzekomo realizowane w klinice. Klinika miała bowiem wykonać za pieniądze NFZ 450 tys. zabiegów w latach 2002-2003. ABW ma wątpliwości, podobnie jak i radny Ardelli, czy było ich aż tyle. Z kolei Kiżuk utrzymuje, że było ich nawet więcej. - W samym tylko 2003 r. klinika wykonała dokładnie 385.741 zabiegów - wylicza szczegółowo.

Co z tymi pieniędzmi

Dolata zakłada jednak, że zarzuty mogą być niebawem rozszerzone. Niejasności są bowiem wokół 600 tys. zł, jakie do spółki Victoria wniósł przed trzema laty zielonogórski WFOŚ (pisaliśmy o tym od lipca). Przez długi czas fundusz nie miał wystarczającego nadzoru nad swoim pieniędzmi w spółce. Połowa tej kwoty zamiast zwiększyć udziały WFOŚ, pracowała na koncie spółki z Radzynia. Obecnie w Victorii trwa kontrola doraźna NIK. - Badamy sposób wykorzystania tych publicznych pieniędzy przez klinikę - informuje dyrektor delegatury NIK w Zielonej Górze Roman Furtak. Kontrola ma się skończyć w grudniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska