Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iłowa: Szkoła z klimatem

Piotr Jędzura
fot. Krzysztof Kubasiewicz
Ściany pokryte wspaniałymi rzeźbami, bogato zdobione sufity, oryginale rzeźbione drzwi, które sprawiają wrażenie jakby czas zatrzymał się tam w miejscu.

Wjeżdżamy przez bramę, która pamięta stukot końskich kopyt i hałas powozowych kół. Kilkadziesiąt metrów dalej trafiamy na pałacowy dziedziniec. A tam wielki ruch. Młodzież siedzi na ławkach, czyta książki. Inni stoją w cieniu wielkiej wieży.

Wspaniały zamek jest dziś szkołą. Jego oryginalność polega na tym, że większość pomieszczeń pozostała nietknięta...przez wieki.

W mieście ludzie mówią o pałacu, że miał szczęście i przetrwał. - Albo Ruscy nie mieli czasu, albo ognia im zabrakło - tak kwitują pytania o zabytek.

W budowli tuż przed końcem wojny był szpital rosyjski. O dziwo "sołtdaci" nie tknęli niczego z jego wystroju. Drewniane wspaniałe poręcze są na swoim miejscu. Bogate rzeźbienia uniknęły również szabrowników, których po wojnie nie brakowało.

Kilka epok

Na ścianach doskonale widać kilka epok. Barko miesza się z renesansem. Do tego dochodzi secesja. Z szefową Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Violettą Szary wchodzimy do jednej z sal na parterze. Widok zapiera dech. - Każde pomieszczenie jest z innej epoki - mówi dyrektorka.

Pod sufitem widnieją postaci, której jakby podtrzymywały sklepienie. Idealne kształty musiał nadać im mistrz.

Biała sylweta kobiety odprowadza nas wzrokiem, kiedy wchodzimy przez rzeźbione drzwi do drugiej sali. Sufit tam jest arcydziełem. Idealnie zdobiony i tak doskonale zachowany, że wygląda jakby został wykuty przed kilkoma tygodniami. - Pierwszoklasiści też przez kilka początkowych lekcji spoglądają w górę z niedowierzaniem - mówi V. Szary.

Rzeźbione portale

(fot. fot. Krzysztof Kubasiewicz )

Wszystkie drzwi do klas na parterze są przepięknie rzeźbione. Nad nimi widnieją elementy z gipsu. Idąc korytarzem docieramy do drewnianych łukowatych drzwi. Zamykają pomieszczenie z owalnymi oknami. - Wykorzystywano je do prezentacji kolekcji srebra - tłumaczy dyrektorka szkoły. Wnętrze zdobią kolumny, na ścianach widać półki wystawowe.

Obok niezwykła sala teatralna. Doskonale widoczną scenę otaczają bogate rzeźby i zdobienia.

Wszystkie oryginalne okna w pałacu mają nadal działające mechanizmy. Wielkie szyby dają widok na wspaniały park.

Na piętrze natomiast proste pomieszczenia, ale z przepięknymi sufitami. - Tutaj kiedyś stało olbrzymie akwarium - mówi V. Szary.

Trudny obiekt

Tak wspaniały zabytek, który mógłby być muzeum wymaga poświęcenia. - Utrzymanie i ogrzewanie pochłania olbrzymie kwoty - przyznaje V. Szary. Podstawą jest remont dachu, który częściowo przecieka. Jego naprawienie wymaga specjalistycznej firmy. - Większość prac trzeba wykonywać wisząc na linach - mówi dyrektorka.

Niewątpliwie obiekt wart jest zwiedzenia. Powinny to wykorzystać inne szkoły z okolicy i zrobić wycieczkę do pałacu.

Historia Pałacu

W 1365 r. osada Iłowa staje się lennem rodziny Kottewicz, którzy budują siedzibę. Powstaje renesansowa czterokondygnacyjna budowla z wieżą.

Kolejny etap rozbudowy to dzieło rodu Promnitzów. Prawdopodobnie w XVIII w. Baltazar Fryderyk Promnitz wynajął włoskiego architekta Juliusz Simonettiego, który rozbudował pałac w stylu barokowym. Dobudowano dwupiętrowe skrzydło z dachem dwuspadowym.

W XX w. właścicielem jest już Fryderyk Maksymilian v. Hochberg. Przedłuża barokowe skrzydło. Znika dwuspadowy dach, a w jego miejscu powstaje mansardowy i poddasze. Pojawia się wieża na skrzydle. Zmienia się też wystrój wnętrz. Utrzymano modny wtedy wystrój renesansowy, barokowy i secesyjny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska