Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imię dla dziecka można wybierać na przeróżne sposoby

ILONA KACZMAREK 0 68 324 88 18 [email protected]
fot. Archiwum
- Kiedy byłam w ciąży, nie musiałam chodzić do pracy, której strasznie nie lubię - opowiada pani Basia. Musiała za to zrobić coś innego - zastanowić się nad imieniem dla pierworodnego. A to, jak się okazuje, wcale nie było proste!

Już w podstawówce miała swoje typy: chłopiec miał być Andrzejkiem, córeczka Magdą. Z wiekiem jednak pomysły się zmieniały, a życie weryfikowało "imienne upodobania" kobiety. Ale kiedy już nadszedł "ten" czas, kilka dni przed porodem, mąż postawił panią Basię w podbramkowej sytuacji. - Wybieraj imię dla mojego syna, zażądał.

Zwołałam więc moje przyjaciółki i zaczęłyśmy kombinować - wspomina ze śmiechem. Wybór do łatwych nie należał. - Postanowiłyśmy zrobić więc jakąś burzę mózgów - ciągnie tę opowieść. I tak oto wyłania się historia pewnego imienia:

Zaczęła rozmarzona Agata, liderka paczki. - Damian... Moja wielka miłość. Pisałam do niego listy. Oddałabym wszystko, żeby siedzieć z nim w jednej ławce. Szalałam, kiedy zaprosił mnie na pizzę po lekcjach. Oszalałam też, kiedy na studniówkę poszedł z Anką z IV b - stwierdziła.

- Szymon... Kiedyś pojechaliśmy do Kołobrzegu tylko dlatego, że miałam ochotę zobaczyć morze. I wróciliśmy po wypiciu kawy przy molo. Świetny facet... Taki, co to z nim tylko konie kraść. Ale mama go nie lubiła. I miał za długie włosy - przekonywała Jolka, która ciągle jest sama.

- Maciek... Prawie same plusy. Przystojny, inteligentny. Miał tylko jedną wadę. Rzucił mnie. Ale Krzysiek... Oj, wiedział co do mnie mówić. Po tygodniu byłam zakochana. Po dwóch miesiącach miałam go dość. Życiowa pomyłka - znów wtrąciła Agata.
- Kuba. Blondyn, niebieskie oczy, ciało kulturysty. Tyle tylko, że sąsiad z naprzeciwka ma psa o tym imieniu. I jak krzyczała "Kubaaa", to nie wiedziałam, do kogo - tym razem przemówiła sama ciężarna, której też zebrało się na wspomnienia.
- Robert. Dobrze się ubierał. I kochał mnie najbardziej na świecie. Razem słuchaliśmy Perfectu. A teraz jest prawie łysy. Hmm... - dziewczyny przerzucały się pomysłami. A raczej odpowiednimi imionami.

- Wyżej wymienionych definitywnie skreślam - zdecydowała w końcu przyszła matka. - Jakieś inne propozycje? - zapytała w końcu przyjaciółki.

- Mateusz... - rozmarzyła się milcząca dotąd Elka. - Przystojny niczym młody bóg. Troskliwy. Opiekuńczy. Wesoły. Uwielbiałam, kiedy masował mi stopy, robił frytki z sosem czosnkowym i kupował witaminę C, kiedy byłam chora - zatopiła się we wspomnieniach sprzed lat.

- Ok. Przekonałaś mnie - stwierdziła po chwili ciężarna Barbara.
I w ten sposób wybrała imię dla swego pierworodnego. Przekonuje, że jej synek Mateuszek jest śliczny i kochany. - I imię dobrze się kojarzy... Mojej przyjaciółce na pewno - kończy ze śmiechem szczęśliwa mama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska