Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Irena Solińska: Dobrze nam się pracowało

Redakcja
Tomasz Gawałkiewicz
Mieliśmy przez pewien czas dziwne upodobanie: smażenie placków ziemniaczanych. Franek Brodzik z poświęceniem obierał całe kilogramy. Żenia i ja stałyśmy przy patelniach, zaś do stołu zasiadało często redakcyjno-plastyczne towarzystwo, z Ingą Bieńkową, żoną Ignaca, przez parę lat korektorką naszej Gazety. Kazek Rojowski, Marian Szpakowski. Ale nie placki były najważniejsze, ale sprawy, które warto było "przegadać" zanim stawały na "porządku dziennym". I to, żeby być razem, także poza redakcją, w tej drugiej prywatnej części doby.

W niewielkim pokoju przy ulicy Sobieskiego mieściło się nieraz po kilkanaście osób, które dopiero co widziały się zza biurka, a skrzyknięte pod jakimś pretekstem, znowu chciały siebie oglądać. Tadek Świtała i Lolek Strug, jako sekretarze redakcji, pokazywali się dostojnie z żonami - fakt godzien odnotowania, bo w połowie lat pięćdziesiątych trzon naszego zespołu stanowili ledwie co dyplomowane dwudzistoparolatki. A przecież zabieraliśmy się do rzeczy bardzo serio, nadrabiając brak życiowego i zawodowego doświadczenia autentyczną wolą uczestnictwa we wszystkim co działo się na Ziemi Lubuskiej lub dziać się powinno.

(fragment tekstu Ireny Solińskiej w "Gazeta Lubuska - rodowód, tradycja, przegląd dorobku", Zielona Góra 1982)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska