Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Big Brother

ARTUR RYNKIEWICZ (95) 722 57 72 [email protected]
Gdy emeryt zaklejał zamki nie podejrzewał, że jest obserwowany
Gdy emeryt zaklejał zamki nie podejrzewał, że jest obserwowany Archiwum
Dwóch minut potrzebował emeryt z Gorzowa na zniszczenie sześciu zamków w drzwiach Sądu Okręgowego. Chciał się zemścić za kosiarkę, a może dostać pięć lat więzienia.

Sąd przy ul. Mieszka I. Pusty korytarz na drugim piętrze. Zza rogu wychodzi starszy człowiek. Rozgląda się, podchodzi do drzwi i majstruje coś przy zamku. I tak jeszcze pięć razy. Płoszy go niechcący kobieta z dzieckiem. Po chwili mężczyzna opuszcza budynek sądu.
Tyle zarejestrowały kamery sądowego monitoringu.

Jak Big Brother

Mija kilkadziesiąt minut. Okazuje się, że do jednej z sal nie można wejść na rozprawę. Wezwany na pomoc konserwator stwierdza, że w zamku trzeba wymienić wkładki, bo ktoś wstrzyknął do środka superglue. Tak samo jest w kolejnych drzwiach.
Tym "kimś" jest 73-letni emeryt z Gorzowa. Gdyby zrobił to kilka miesięcy wcześniej, pozostałby najpewniej nieznany. - Monitoring działa od maja - mówi Edward Zieliński, dyrektor administracyjny Sądu Okręgowego w Gorzowie. Wcześniej na potęgę ginęło w sądzie mydło w płynie (złodzieje przelewali do słoika!), spłuczki, lustra, gaśnice...
Wewnątrz budynku działa 48 kamer, poza nim 16. Na sześciu monitorach sytuację kontroluje policja sądowa, a na czterech dodatkowych ochrona obiektu. Całość wraz z montażem kosztowała 110 tys. zł. - To cudo. Bez problemu możemy sprawdzić, kto, co i kiedy zrobił. Przed kamerami nic się nie ukryje - twierdzi ochroniarz Waldemar Stolarek.

Z zemsty za kosiarkę

Kilka dni po zajściu emeryt jakby nigdy nic przyszedł do sądu! Kiedy zagadnął go ochroniarz Stolarek, niczego jeszcze nie podejrzewał. Dopiero gdy przyjechała policja, domyślił się, że został zdemaskowany. Funkcjonariusze go wylegitymowali i puścili wolno.
Co emerytowi strzeliło do głowy, tego nie wie jeszcze nikt. Na sądowych korytarzach dowiedzieliśmy się, że ponoć kilkanaście miesięcy temu ktoś skradł mu kosiarkę. - Złodzieja schwytali, ale maszyny nie udało się odzyskać. Emeryt kilka razy przychodził, żeby zapytać, kiedy odzyska swą własność. Sędziego zajmującego się tą sprawą jednak nie zastał. To się w końcu wkurzył i pozaklejał zamki - mówi jeden z naszych rozmówców.
Sprawę 73-latka prowadzi I Komisariat Policji przy Obotryckiej. Naczelnik dochodzeniówki Mariusz Woroniec mówi krótko: - Za wcześnie, aby wyciągać wnioski.
Nikt nie chce podać reporterowi, jak się nazywa emeryt ani na jakim osiedlu mieszka.
- Wszczęliśmy dochodzenie, wkrótce przesłuchamy podejrzanego, resztą zajmie się sąd grodzki - odprawia nas po żołniersku Woroniec. Dyr. Zieliński zapewnia, że incydent znacząco nie zakłócił rozpraw. Wymiana zaklejonych wkładek kosztowała ok. 300 zł. Emerytowi grozi za to od trzech miesięcy aż do pięciu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska