MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak? Dlaczego? Komu zawiniły!? Klaudia i Patrycja nie żyją

Joanna Bejma
Żal, rozpacz, lament, morze łez towarzyszyły ostatnim pożegnaniom zamordowanych dziewczyn z Barcina w Kujawsko-Pomorskiem
Żal, rozpacz, lament, morze łez towarzyszyły ostatnim pożegnaniom zamordowanych dziewczyn z Barcina w Kujawsko-Pomorskiem Fot. Filip Kowalkowski
Reportaż. Z zamordowanymi nikt nie mógł się pożegnać, wziąć ich ostatni raz za rękę czy pogłaskać po głowie. Trumna Klaudii była zaplombowana, ciało Patrycji spopielono. Ludzie są zgodni, dziewczyny nie powinny były umrzeć. Nie teraz, nie w taki sposób. Miały przecież przed sobą całe życie.

Klaudia. Śliczna brunetka. Na jednej z fotografii siedzi w różowej sukience na schodach bulwarowych nad Notecią. Na kolejnym pozuje przy moście. - Robiłem większość tych zdjęć. Ona była dla mnie jak siostra. Zwierzaliśmy się sobie, nawet przez krótki czas byliśmy parą. Towarzyska, uprzejma, lubiana, chętnie poznawała nowych ludzi, pomagała im. Taka mała psycholożka - mówi przyjaciel nastolatki.

I te jej oczy. Duże. Niebieskie. Spoglądają na wszystkich, którzy odwiedzają facebookowy profil 15-latki. Chcą choć na chwilę spojrzeć na zdjęcia i jak najdłużej zachować Klaudię w pamięci...

Patrycja. 1 sierpnia obchodziła 23. urodziny. „Patrycja!!!! Zdrowia, szczęścia, radości i uśmiechu każdego dnia życzę” - napisała na Facebooku koleżanka. Kolejna przesłała bukiet wirtualnych stokrotek, inna tort. Trzy dni później znajomi nie mogą uwierzyć, że nie żyje. „Patrycja, spoczywaj w Bogu, nie zasłużyłaś na tak straszną śmierć” - to wpis z 8 sierpnia. Ostatni.

Klaudia i Patrycja zostały zamordowane. Jak? Dlaczego? Komu zawiniły? Czy cierpiały? Nie ma chyba mieszkańca Barcina (Kujawsko-Pomorskie), który nie zadawałby sobie tego pytania. O tym, co się stało mówią wprost: - Szok! I niedowierzają.

Z opowieści przyjaciół, rodziny, sąsiadów wyłaniają się przeciwności. Klaudia - otoczona wianuszkiem znajomych, Patrycja - raczej wycofana, żyła we własnym świecie. - Najczęściej widywałem ją z Klaudią. Były sąsiadkami. Czy się przyjaźniły? Nie, to za dużo powiedziane. Patrycja nie miała nikogo, a tak jak każdy chciała z kimś pogadać, zwierzyć się. Wtedy Klaudia była najbliżej - dodaje chłopak.

Daleko od domu

Piątek, 5 sierpnia. Pojawiają się informacje, że poszukiwana od 3 sierpnia Klaudia nie żyje. Za chwilę kolejna tragiczna wieść. Nie żyje też Patrycja!

Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Klaudia wyszła z domu 3 sierpnia. Nie wróciła na noc. Dzień później, osiem minut przed pierwszą w nocy, ojciec Klaudii, Henryk, otrzymuje telefon. Ktoś żąda okupu - 10 tys. złotych. Jak nie zapłaci - zobaczy córkę w worku. Około godziny drugiej zawiadamia policję.

Zakończenie historii - najgorsze z możliwych. Śmierć. Około północy, w nocy z 4 na 5 sierpnia, policja odnajduje ciała 15-latki i 23-letniej Patrycji. Prawie 30 km od domu. Leżą w zaroślach trzciny w jeziorze Wiecanowskim w Chałupskach.

Policjanci docierają do 21-letniego Marcina K., który wskazał miejsce ukrycia ciał. Mężczyzna miał powiedzieć także, że razem z Zachariaszem Z. zamordowali obie młode kobiety. W środę, 3 sierpnia, ofiary miały być widziane, jak wsiadają do samochodu Marcina. W piątek wieczorem zatrzymany zostaje 45-letni Sławomir G. Wszyscy to mieszkańcy powiatu mogileńskiego. Mają już swoje kartoteki. Cała trójka szybko usłyszała zarzuty podwójnego morderstwa i trafiła do aresztu. Maciej K. i Sławomir G. na trzy miesiące, Zachariasz Z. na miesiąc. W całej tej historii pojawia się jeszcze 17-letnia Ruth. To mieszkanka Barcina. Policja przesłuchuje ją w charakterze świadka i zwalnia do domu. Ale mieszkańcom miasta nie daje to spokoju, bo Ruth jest... dziewczyną Zachariasza Z.

Jest też w ciąży.

Wielu otwarcie mówi, że musiała maczać palce w morderstwach. Podobno nie lubiła się z Klaudią.

- Ruth była nieszkodliwa. Chodziła sobie z tym Zachariaszem. Żyła swoim życiem. Dobrze znałem Klaudię, Ruth praktycznie się w jej życiu nie pojawiała. Ja przynajmniej jej nie widziałem. Ruth tam fizycznie być nie mogło - uważa przyjaciel zamordowanej 15-latki.

Koszmarny widok

Sekcję zwłok dziewcząt przeprowadzono w sobotę, 6 sierpnia, rano, w Zakładzie Medycyny Sądowej w Bydgoszczy. Prokuratura podaje jedynie, że „biegły z dużym prawdopodobieństwem ustalił przyczynę zgonu”. Pobrano też próbki do badań histopatologicznych, toksykologicznych i biologicznych. - Takie badania trwają od dwóch do nawet sześciu tygodni. Potwierdzą lub zaprzeczą pewnym wątkom, które pojawiają się w tej sprawie - mówi lakonicznie Agnieszka Adamska-Okońska z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Aresztowani złożyli niespójne zeznania i nie przyznają się do winy.

Ciało Klaudii identyfikował brat, Bartłomiej. Była też ciocia. - Mamy by nie wpuścili, jest w strasznym stanie. Pokazali mi tylko zdjęcie twarzy Klaudii, nie widziałem ciała. Nogi się pode mną ugięły, nie poznałem jej... Nie poznałem własnej siostry! Cała zmasakrowana... Patrycja miała wyglądać tak samo. Może gorzej. Rodzinie też pokazali tylko zdjęcie... Nie mogę jeść, nie mogę spać, nikt nigdy nie widział tak koszmarnego widoku... - mówi Bartłomiej. Dodaje, że Klaudię wszyscy lubili. Była jak każda nastolatka, chciała ładnie wyglądać, mieć fajne ciuchy.

- Nie chciałem, żeby zadawała się z Patrycją. Mówiłem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Patrycja wcześnie straciła rodziców, miała problemy z alkoholem. Tamtego dnia słyszałem, jak rozmawiała z kimś przez telefon. Mówiła jak dojechać do Barcina. Pewnie rozmawiała z nimi - wzdycha Bartłomiej. Opowiada, że zna ludzi, którzy twierdzą, iż wieczorem, w dniu zaginięcia Patrycja miała się szarpać na ulicy z Ruth. Choć ta twierdzi, że o tej porze siedziała w domu. - Nie wiem, ja tego nie widziałem. Jak ludzie tak twierdzą, niech idą na policję i wszystko opowiedzą - kontynuuje brat Klaudii. Jest przekonany, że nad kamienicą, w której mieszka jego rodzina ciąży fatum. Dziesięć lat temu w pożarze zaczadziła się matka Patrycji, ostatnio zmarło dwóch sąsiadów, a teraz jeszcze to... Nieoficjalnie: dziewczyny miały zostać utopione, najpewniej też zgwałcone. - Ale tego ostatniego nikt mi nie powiedział. Prokuratura nie ujawnia nic - mówi Bartłomiej.

Mleko dla Klaudii

- Klaudia to było jeszcze dziecko, miła, zawsze „Dzień dobry” powiedziała. Ale zadawała się z nieciekawym towarzystwem - przyznaje Janusz Krause, były nauczyciel dziewczyny, która po wakacjach miała rozpocząć naukę w III klasie gimnazjum. Uczyła się przeciętnie. - Mówiła, że chce zostać fryzjerką albo kosmetyczką - dodaje Alan, 10-letni kuzyn dziewczyny. Na podwórku, przed domem, czasami grali w siatkówkę. Na pogrzebie, przed trumną, niósł jej zdjęcie.

Klaudia mieszkała tylko z mamą. Rodzice byli po rozwodzie. Sąsiedzi i znajomi dziewczyny mówią, że była przywiązana do ojca. - Widziałam kiedyś, jak Heniu niósł do Klaudii dwie wypchane torby. Innym razem pytam: „Heniu, co tam masz?”. A on: „Mleko dla Klaudunii” - wspomina ze smutkiem jedna z mieszkanek. - Przychodziła do mnie. Często bywała. Sprzątała, z odkurzaczem biegała. Mówiła do mnie tatko, tatulku... Bardzo tęsknie, bardzo... - szlocha ojciec nastolatki.

A Patrycja? - Była zagubiona. Potrzebowała jakiś wzorców. Ale też ciężko było jej pomóc. Nikt, kto jest sam na świecie, nie może być szczęśliwy - twierdzi Dorota Dokładna, szefowa Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Barcinie. Dziewczyna była m.in. w rodzinie zastępczej, ale i tak wylądowała na strychu kamienicy, w której mieszkała też Klaudia. Leczyła się z nałogu.

Dlaczego?

Żal, rozpacz, lament, morze łez towarzyszyły ostatnim drogom dziewcząt. Z ich śmiercią trudno się pogodzić. Z dziewczynami nikt nie mógł się pożegnać. Wziąć ostatni raz za rękę czy pogłaskać po głowie. Trumna Klaudii była zaplombowana, ciało Patrycji spopielono. Spoczęła w grobie razem z rodzicami.

- Ciągle zadaję sobie pytanie: dlaczego? Co ona komu zrobiła? - mówił dzień przed pogrzebem Bartłomiej. - Nurtuje mnie jeszcze jedno: gdzie oni je zabili? Tu w Barcinie, czy już tam, w Chałupskach?

Edmund Napierała, ksiądz ze Starego Miasta, nie chciał pochować Klaudii. Rzekomo nie chodziła do kościoła. Ludzie są oburzeni postawą duchownego. Z Patrycją miało być podobnie.

Na pogrzebie Klaudii mowę pożegnalną wygłosił ks. Marcin Zaborowicz z sąsiedniej parafii. Uczył ją religii. Przyszło wielu znajomych. Pożegnali ją czerwonymi i kremowymi różami z czarnymi wstążkami. Na cmentarzu nie było nikogo, kto nie uroniłby łzy. Dla niektórych było to tak dramatyczne przeżycie, że nie mogli dotrwać do końca. Odchodzili zalani łzami.

„Pokój Ci wieczny w cichej krainie, gdzie ból nie sięga, gdzie łza nie płynie, gdzie słyszysz Boga głos serdeczny, pokój Ci wieczny”, „Nie znałam dziewczyn, a mimo to serce pęka”, „Klaudia dziecko - śpij w spokoju”, „Dziewczyna taka młoda. Nie zasłużyła na tak szybki koniec”, „Pomogłaś mi, ja Tobie nie zdążyłem. Mam nadzieję, że po drugiej stronie będzie Ci lepiej. Żegnaj”... - tak żegnano nastolatkę.

Na pogrzeb Patrycji przyszła także rodzina Klaudii. Po ceremonii tata dziewczyny ukląkł i się rozpłakał. Niektórzy w Barcinie nie owijają w bawełnę. Mówią: „Śmierć za śmierć”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak? Dlaczego? Komu zawiniły!? Klaudia i Patrycja nie żyją - Dziennik Polski

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska