Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak można żyć bez kropli wody?

Michał Szczęch 68 324 88 34 [email protected]
Halina Zawłocka odmierza z butelki wodę na herbatę. Jak się skończy, znowu będzie musiała przytaszczyć kilka litrów na drugie piętro
Halina Zawłocka odmierza z butelki wodę na herbatę. Jak się skończy, znowu będzie musiała przytaszczyć kilka litrów na drugie piętro Paweł Janczaruk
Czy można w XXI wieku pozbawić całą rodzinę dostępu do wody? Okazuje się, że można. Taki los spotkał państwa Zawłockich. Wodę taszczą na drugie piętro w butelkach. I pytają ze łzami w oczach: - Jak żyć?!

Z kranu u państwa Zawłockich od ponad tygodnia nie popłynęła ani kropla. - W czym mamy się myć, z czego obiad gotować, jak sprzątać, co pić?! - pyta Halina Zawłocka, nalewając wodę do czajnika z plastykowej butelki. Korzystać z niej musi pani Halina, jej młodsza, 14-letnia córka i 6-letni wnuk, którym kobieta opiekuje się za dnia. Mąż wyjechał do pracy do Holandii. Butelki Zawłocka taszczy codziennie na drugie piętro. A przecież niedawno miała operację!

Te plastykowe naczynia porozstawiane są w całym mieszkaniu. - Na kilka łyków wystarczy. Oszczędnie spłucze się toaletę. I dźwigać trzeba kolejne litry - mówi zrezygnowanym głosem. Życie jak na pustyni. A mamy przecież XXI wiek! I znikąd szukać pomocy. Błagalne pielgrzymki Zawłockich do sąsiadki nic nie wskórały. Nie pomogły też krzyki, gdy puszczały nerwy. Interweniowała nawet straż gminna i policja.

- W takiej sytuacji, gdy obie strony nie mogą dojść do porozumienia, o rozstrzygnięciu powinien zadecydować sąd - mówi kom. Małgorzata Stanisławska, oficer prasowy policji. - Jeżeli sprawa trafi przed jego oblicze i jedna ze stron nie zastosuje się do wydanego postanowienia, wtedy będziemy interweniować - dodaje.

Ale przecież pozbawienie kogoś dostępu do wody to złamanie prawa! Pani Halina z problemem wybrała się do wodociągów. - Będziemy rozmawiać tylko z zarządcą, poza tym rury w bloku to wewnętrzna sprawa wspólnoty - usłyszała. Blok z dziewięcioma mieszkaniami, w którym doszło do konfliktu, zarządcy jednak nie ma. A według polskiego prawa nikt za to ukarać nie może. Chyba jedynie los, jak w opisywanym przypadku...

Cała gehenna zaczęła się po sprzeczkach i przepychankach z sąsiadką w sądzie. W październiku ubiegłego roku poszło o przesunięcie rur w mieszkaniu tej pani, bo rozpoczęła remont. Poszło też o założenie nowego przyłącza przez Zabłockich, którzy podobno korzystają z należącego do sąsiadki. Zawłoccy nie wyrazili na to zgody i... dostali wezwanie. - Przecież musielibyśmy skuwać naszą łazienkę, niedawno odnowioną. Zaś czerpanie wody z jej przyłącza to jakieś wymysły - tak twierdzi pani Halina.

A co ma do powiedzenia sąsiadka? Udało nam się z nią porozmawiać. Nie chce jednak swojej wypowiedzi i nazwiska w artykule. Sąd pozew sąsiadki oddalił. Ta, święcie przekonana o swoich racjach, zakręciła zawór, zamontowany u niej przed laty. - To kolejny absurd - denerwuje się pani Halina. Bo czy można mieć u siebie zawór odcinający dopływ wody do innych mieszkań?
Wolnoć Tomku w swoim domku? Tylko w książkach.

Sąsiadka wodę zakręciła bezprawnie. Tak po naszych wyjaśnieniach twierdzi Michał Wierzchowiecki (nie jest związany z żadną ze stron), adwokat, którego poprosiliśmy o poradę. Zdaniem prawnika zawór, owszem, w łazience mieć można. Ale tylko do zakręcania wody we własnym mieszkaniu. Mało tego. - Pozbawić kogoś wody może wyłącznie przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne. I to w wyjątkowych przypadkach - tłumaczy adwokat. A gdy przedsiębiorstwo wodę odetnie, musi i tak dostarczyć zastępczy punkt jej poboru.

M. Wierzchowiecki odsyła też do kodeksu cywilnego. W drugim paragrafie 222 artykułu czytamy: " Przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń."

Czy w takim razie sprawę wyjaśnić można tylko na drodze sądowej? Przecież może wtedy ciągnąć się latami. - Jak mamy teraz żyć? - pyta pani Halina. W tym wypadku M. Wierzchowiecki radzi, by, kierując sprawę do sądu, zwrócić się z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia. Jeśli sąd się do niego przychyli, proces będzie trwał, ale w kranie rychło popłynie woda.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska