MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie deser, to ser

AGNIESZKA MOSKALUK [email protected]
Przeterminowane słoiczki dla maluchów zostały wycofane po naszej interwencji
Przeterminowane słoiczki dla maluchów zostały wycofane po naszej interwencji PAWEŁ SIARKIEWICZ
Dziewięciomiesięczne dziecko rozchorowało się po zjedzeniu deseru z Tesco. Choć był w sprzedaży, od miesiąca nie nadawał się do jedzenia. Nasz dziennikarz w tym samym sklepie kupił przeterminowany ser. Po naszej interwencji sprawą zajęły się Państwowa Inspekcja Pracy i sanepid. Winnych ukarano.

Czytelnik Paweł D. 22 grudnia zrobił w Tesco przy ul. Słowiańskiej zakupy. - Kupiłem między innymi deserki czekoladowe, które mój dziewięciomiesięczny syn Wiktor bardzo lubi. Jeden z nich otworzyliśmy i podaliśmy mu - opowiada. W połowie słoiczka dziadek małego Wiktora zauważył, że deserkowi już w listopadzie minął termin przydatności do spożycia. - Wpadliśmy w panikę. Przez całą noc czuwaliśmy nad synkiem. Mały cierpiał na bóle brzucha i strasznie płakał - mówi pan Paweł, który 29 grudnia zawiadomił o wszystkim Państwową Inspekcję Handlową i sanepid.

Jak nie deser, to ser

- Zadziałaliśmy natychmiast, bo chodziło o środki spożywcze dla dzieci. Znaleziono jeszcze dwa opakowania przeterminowanego deseru i wycofano je ze sprzedaży - mówi Kazimierz Szymański z PIH.
Pojechaliśmy sprawdzić to do Tesco przy ul. Słowiańskiej. Przeterminowanych deserów czekoladowych dla maluchów nie było. Za to w koszu z przecenioną żywnością znaleźliśmy ser z pieprzem, którego przydatność skończyła się poprzedniego dnia. - Obniżce mogą podlegać tylko towary, którym niedługo skończy się przydatność do spożycia. Niedopuszczalne jest, by w obrocie były takie, które nie nadają się do jedzenia - komentuje kierowniczka działu żywienia Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej Małgorzata Kaczmarek. W żadnym innym gorzowskim sklepie nie znaleźliśmy przeterminowanej żywności.

Trzeba pilnować

- Jest nam bardzo przykro. Przed świętami chcieliśmy zapewnić klientom jak największy asortyment produktów. Pracownik odpowiedzialny za ten dział przeoczył przeterminowane deserki na półkach. Bardzo za to klienta przepraszamy - mówi Marta Lau z hipermarketu Tesco.
Sprzedawcy z innych sklepów są zdziwieni całą sytuacją. - Teraz jest taka konkurencja, że każdy sklep stara się być w porządku wobec klientów. Pracownicy są odpowiedzialni za konkretne półki lub działy produktów i jeśli jest coś nie tak, ponoszą konsekwencje - mówi pracownik sieci Berti Staropolskie, przy ul. Wróblewskiego. Piotr Bladowski, kierownik sklepu Chata Polska przy ul. Sikorskiego sam na bieżąco kontroluje towar. - Zdarza się, że rano znajduję na półkach produkty, które właśnie straciły ważność, ale natychmiast je usuwam - zapewnia.

Pod kontrolą

Sanepid, który po naszej interwencji skontrolował półki z odżywkami dla dzieci w Tesco, nie znalazł tam już produktów nienadających się do jedzenia. Wojewódzki inspektor PIH Jan Kaczanowski nakazał natomiast natychmiastową pełną kontrolę sklepu. Jego pracownicy znaleźli trzy partie przeterminowanego serka wiejskiego ze szczypiorkiem, serka z czosnkiem i serka... o nazwie ,,świeży''. Kierownik działu nabiałowego został ukarany 200-złotowym mandatem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska