PUK w przetargu zaproponował gorszą cenę (8,60 zł) niż firma Lecha Cholewy z Cybinki (8,20 zł). Oferty otwarto w końcówce lipca. Wówczas burmistrz Tomasz Ciszewicz mówił nam, że jeśli PUK nie odwoła się od decyzji komisji (miał na to 10 dni) L. Cholewa, który dotychczas odbierał nieczystości w swojej gminie, wkroczy na słubickie podwórko. I to on przez cztery lata będzie na nim działał (na tyle czasu gmina chce podpisać umowę).
Co się w takim razie stało, że prawdopodobnie przetarg jednak przegrał? Bartosz Sianożęcki, naczelnik wydziału gospodarki i inwestycji w słubickim magistracie tłumaczy to tak: - Każda firma, która chce prowadzić działalność na terenie danej gminy musi zostać wpisana przez burmistrza do rejestru. Pan Cholewa złożył taki wniosek, ale był on niepełny - mówi.
Tłumaczy, że nie zawarł w nim wszystkich kodów odpadów, które chciał odbierać z terenu gminy, a które były zawarte w specyfikacji istotnych warunków zamówienia. - Wprawdzie to uzupełnił, ale powinien posiadać spis wszystkich kodów w dniu, w którym składał ofertę. Z tego powodu 7 sierpnia jego oferta została odrzucona - dodaje.
L. Cholewa może się odwołać w ciągu 10 dni do Krajowej Izby Odwoławczej. Na pytanie, czy zamierza to zrobić, bo z naszych informacji wynika, że to PUK ma wygrać, stwierdził: - Tak, ma wygrać, dobrze to pani określiła.
Dalej rozmawiać nie chciał.
Szef PUK Ireneusz Woźniak przyznaje, że cieszyć się będzie z wygranej dopiero gdy podpisze umowę z gminą. Zapowiada też, że wtedy firma postara się jak najszybciej dostarczyć mieszkańcom pojemniki do segregowania śmieci. Na razie takiego obowiązku nie ma, choć mocno do tego zachęca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
