Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest w nas potencjał

ANDRZEJ FLÜGEL 0 68 3 248 806 [email protected] ROBERT GORBAT 0 95 722 69 37 [email protected]
Debiut trenera Leo Beenhakkera w roli selekcjonera reprezentacji Polski nie udał się. Duńczycy byli wyraźnie lepsi. Jak więc wygrać z Finlandią i Serbią? Nie wiadomo.

Mecz w Odense, leżącym na pięknej wyspie Fionia nie był złym widowiskiem. Głównie za sprawą Duńczyków, którzy w każdej formacji mieli lepszych zawodników niż Polacy.

Jest w nas potencjał

Nasz zespół nie pokazał nic nowego. Ci sami zawodnicy, ta sama gra i podobne błędy. Inny jest szkoleniowiec.
Leo Beenhakker to rzeczywiście zupełnie inny człowiek niż Paweł Janas. Lubi mówić, potrafi znajdywać argumenty na poparcie swoich tez, nie obraża się gdy ktoś ma inne zdanie. Na konferencji prasowej pojawił się z uśmiechem jakby wygrał, a nie przegrał mecz.
- Hello! - rzucił wesoło.
- Tylko szaleniec mógłby założyć, że po dwóch dniach treningów moglibyśmy pokonać tak dobry zespół jak Dania - powiedział. - Ten mecz miał w naszym wykonaniu dobre i złe momenty. Ale pokazał, że tkwi w nas potencjał, że możemy powalczyć o awans do mistrzostw Europy. Nasza słabość w tym meczu to środek. Tu było najwięcej błędów, ale takich, które powinniśmy wyeliminować. Czy dzisiejszy zespół to ekipa która wybiegnie przeciwko Finlandii i Serbii? Tego nie wiem. Mam już listę zawodników, których widziałbym w drużynie. Chcę szukać najlepszych piłkarzy z polskim paszportem.

Jak Gravesen Milę

Trener Morten Olsen stwierdził, że jego zespół grał z mocnym rywalem, bo to Polska była w finale mistrzostw świata, a nie Dania.
- Cieszy mnie presja jaką poddaliśmy rywala - powiedział. - Właśnie dzięki niej strzeliliśmy dwa gole Polakom. Cieszę się z postawy mojego zespołu. Wygraliśmy zasłużenie i to najważniejsze.
Rzeczywiście na tle Polaków, Duńczycy którzy też są zespołem po przejściach, bo przecież też spotkała ich fala krytyki za przegrane eliminacje, wyglądali bardzo dobrze. Różnicę jaka w środowy wieczór była między nami a rywalami pokazała sytuacja z końcówki spotkania. Thomas Gravesen ośmieszył szkolnym zwodem Sebastiana Milę. Polak odpowiedział przewróceniem rywala...

Nie pękajcie

W Odense tradycyjnie nie zawiedli polscy kibice. Wprawdzie nie było ich tylu co we wcześniejszych meczach, ale dopingowali zespół cały czas. Byli Lubuszanie, gdyż widzieliśmy flagę z napisem Zbąszynek. Jeszcze z Ziemi Lubuskiej to wprawdzie kawał drogi (550 kilometrów szosami i autostradami, w tym przejazd cudownym, ośmiokilometrowym mostem między wyspami Zelandią, a Fionią oraz prawie dwie godziny promem z Rostocku na duński brzeg do Gedser) ale z Elku czy do Bochni to straszna podróż, bo dodatkowo trzeba przejechać całą Polskę. Takie poświęcenie zasługuje na wielki szacunek. Właśnie kibice z Bochni wywiesili napis: Nie pękajcie. No więc jak, pękli nasi czy nie?
Chyba nikt nie oczekiwał cudów, ale ta ekipa chyba wyczerpała swoje możliwości. Beenhaaker bał się zaryzykować, wziął więc listę uczestników mistrzostw. Dołożył pominiętych przez Janasa Jerzego Dudka i Tomasza Frankowskiego, tłumacząc, że ci, którzy źle spisali się podczas mistrzostw, teraz dostaną szansę. Jeśli tak to, co robili w drużynie Sebastian Garcarczyk czy Mila, którzy w Niemczech nie wyszli nawet na boisko? Jak się wydaje czas Frankowskiego czy Mirosława Szymkowiaka już minął.
Dobrze, tyle że nie ma kim i kiedy ich zastąpić. Beenhakker liczy więc na cud, swoje umiejętności szkoleniowca ale też ,,wielkiego motywatora"
i szczęście.
Czy mu dopisze? O Tym przekonamy się już za kilkanaście dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska