Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest wiele rzeczy do naprawienia w Ekstralidze

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Władysław Komarnicki ma 68 lat. Przez 11 lat działał w Stali Gorzów. Przedsiębiorca budowlany, od ośmiulat przewodniczący rady nadzorczej Interbud -West, a od 16 lat wiceprzewodniczący Energoinstal SA. Za zasługi dla speedway'a otrzymał tytuł ambasadora polskiego sportu żużlowego. W czerwcu został członkiem rady nadzorczej Ekstraligi SA.
Władysław Komarnicki ma 68 lat. Przez 11 lat działał w Stali Gorzów. Przedsiębiorca budowlany, od ośmiulat przewodniczący rady nadzorczej Interbud -West, a od 16 lat wiceprzewodniczący Energoinstal SA. Za zasługi dla speedway'a otrzymał tytuł ambasadora polskiego sportu żużlowego. W czerwcu został członkiem rady nadzorczej Ekstraligi SA. Bogusław Sacharczuk
- Kluby są takimi bankomatami, z których łatwo wyciągnąć kasę. Niestety, wielu zawodników korzysta z tej prymitywnej koniunktury - przyznaje Władysław Komarnicki, były działacz Stali Gorzów i członek Ekstraligi SA.

Ten artykuł przeczytacie po wykupieniu abonamentu Piano (9,90 zł/tydzień; 19,90 zł/miesiąc; 199 zł/rok) albo w sobotnio-niedzielnym (10-11 sierpnia), papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".

W czwartek pierwsze po siedzenie rady nadzorczej Ekstraligi SA. Z jakimi pomysłami pojedzie pan do Warszawy jako nowy członek?
- Na pewno trzeba pochylić się nad regulaminem finansowym. Jeżeli w tej kwestii nic się nie zmieni, to kluby będą padać jak kawki, a za kilka lat żużel w Polsce umrze. Była by to wielka strata, bo przecież w naszym kraju niewiele jest dyscyplin, które mogą pochwalić się takimi osiągnięciami, jakie ma w ostatniej dekadzie rodzimy speedway.

- O tym mówi się od dawna, a efektów brak.
- Uważam, że przepłacamy nawet o połowę. Dlatego trzeba znależć taki model, który pozwoli znormalizować płace. Z przykrością stwierdzam, że u nas wciąż górę biorą chore ambicje niektórych osób, które podpisują kosmiczne kontrakty, później ich nie realizując.

- Przecież swego czasu, jako prezes Stali Gorzów, pan też brał udział w tym "wyścigu zbrojeń"!
- Wchodząc do ekstraligi, nie miałem wpływu na sytuację, którą zastałem. Do wyboru były dwie drogi: albo przyjąć ogólnie panujące warunki, albo tak jak niektórzy, co roku awansować i spadać z hukiem ze względu na słaby skład. Wybrałem pierwszy wariant i w pocie czoła szukałem tych milionów, dzięki którym mieliśmy mocną ekipę. Proszę mi wierzyć, że nie było innego wyjścia.

- Naprawdę liczy pan, że "finansowy kaganiec" uda się przepchnąć?
- Ci, którzy mają medalowe urojenia pewnie tego nie zaakceptują. Co gorsza, niektórzy prezydenci miast przyklaskują chorym pomysłom, więc licytacja między działaczami zwiększa się zwłaszcza w okresie kampanii wyborczych. Zawodnikom w to graj, bo mogą przebijać się kwotami do woli. Niestety, wielu korzysta z tej prymitywnej koniunktury. To nie prawda, że prezesi ustalają reguły gry! Robi to pewna grupa żużlowców, do których podczepiają się miernoty. Najlepsi dyktują warunki, a korzystają na tym także słabeusze, których zarobki są nie adekwatne do formy sportowej. To jest finansowe wynaturzenie.

- Skoro jest popyt, to jest i podaż...
- Jeśli zatem tego nie zmienimy, to szybko zapędzimy się w ślepą uliczkę. Proszę spojrzeć na Bydgoszcz czy Gniezno, które już nie kończą sezonu w pełnych składach. W innych klubach, z małymi wyjątkami, też nie jest zbyt ciekawie. Dlatego będę dążył do likwidacji przedpłat dla zawodników. Niektórzy z nich śmieją się z nas, działaczy, bo przecież ktoś, kto uprawia żużel przez kilka sezonów, ma odłożone pieniądze na koncie, które zimą spokojnie może wydać na sprzęt. Kluby są takimi bankomatami, z których łatwo wyciągnąć kasę. Przedpłaty zostawiłbym tylko dla zdolnych juniorów.

- Szykuje pan rewolucję?!
- Nie nazwałbym tak tego. Wiele innych spraw zostało przecież wprowadzonych z głową. Dlatego będę między innymi popierał instytucję komisarza toru. Będę optował także za górnym KSM -em, który
na przykładzie tegorocznych wyników się broni. Już dawno nie było przecież tak ciekawego sezonu, z nieprzewidywalnymi rezultatami. Dlatego będę bronił go jak niepodległości.

- Siedem lat temu był pan wiceprzewodniczącym GKSŻ i wówczas szybko dał sobie spokój. Nie boi się pan, że historia się powtórzy?
- Mam taki zwyczaj, że swoje credo wykładam od razu na pierwszym posiedzeniu. Do stolicy pojadę przygotowany merytorycznie. Jeżeli przez pół roku nie uda się mi przynajmniej w części przeforsować
tych pomysłów, które mogą uzdrowić polski żużel, podobnie jak wtedy, też zrezygnuję po kilku miesiącach. Lubię ciężko pracować, ale muszę widzieć sens tego, co robię.
- Nie lepiej było siedzieć w domu?
- Identycznie zareagowała moja żona, gdy dowiedziała się, że zostałem członkiem Rady. Odpowiem tak: gdyby nie to, że żużlowi poświęciłem społecznie 11 lat życia oraz mam doświadczenie z biznesu, nigdy bym się nie zgodził na wejście do struktur statutowych. Gdy się za coś biorę, to obowiązki traktuję bardzo poważnie. Po drugie, jest wiele rzeczy do naprawienia w Ekstralidze SA. Na własnej skórze to odczułem, więc liczę, że będę miał wpływ, by to zmienić. Nie twierdzę, że pozostali członkowie mają od razu słuchać wyłącznie mnie, ale na pewno muszą wsłuchiwać się w to, co przez moją osobę, niejako przedstawiciela klubów, mają do powiedzenia ekstraligowi prezesi.

- Czy zmniejszenie ekstraligi z dziesięciu do ośmiu zespołów to krok ku lepszemu?
- Kiedyś byłem zwolennikiem powiększenia elity, ale dziś Polska jest za biednym krajem, by w najwyższej klasie rozgrywkowej jeździło dziesięć drużyn. Być może, gdy uda się wprowadzić regulamin finansowy i to zaskoczy, wrócimy do obecnego systemu.

- Mimo międzynarodowych sukcesów, w mediach żużel wciąż przegrywa z innymi dyscyplinami.
- Za mało jest promocji speedway'a w kraju. Dlatego będę wspierał prezesa Andrzeja Witkowskiego w staraniach o organizację Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie. Choć mieszkam w Gorzowie, to mam pewne możliwości lobbowania w tej sprawie. Powoli kończy karierę Tomek Gollob i dlatego dopóki
startuje, trzeba wykorzystać jego popularność. Myślę, że Stadion Narodowy to najlepsze miejsce, gdzie należy podziękować mu za te wszystkie sukcesy.

- Dziękuję za rozmowę.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska