MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Justyna królową śniegu!

(oprac. lada)
fot. Petr Novák, Wikipedia
Tydzień temu mieliśmy ciarki na plecach, kiedy Justyna Kowalczyk finiszowała w Libercu po złoty medal mistrzostw świata. W sobotę zafundowała nam wspaniałą powtórkę. Dziękujemy.

MEDALISTKI I RESZTA

MEDALISTKI I RESZTA

1. Justyna Kowalczyk - 1:16.10,6,
2. Jewgenia Miedwiediewa (Rosja) - 8,8 s straty,
3. Walentyna Szewczenko (Ukraina) - 9,3,

21. Kornelia Marek - 3.03,0,
50. Paulina Maciuszek - 11.50,6.

Polka był jedną z faworytek sobotniej rywalizacji na 30 km techniką dowolną. Złoty medal na 15 i brązowy na 10 km działały na wyobraźnie rywalek. Na naszą zresztą też.

- To najtrudniejsza konkurencja mistrzostw, wymagająca świetnego przygotowania kondycyjnego. Na dodatek bardzo loteryjna. Pech, złamany przypadkowo kijek czy narta, może wykluczyć z walki o medal - tonowała nastroje nasza mistrzyni.
Kowalczyk od początku walczyła w grupie około 15 zawodniczek. Z każdym kilometrem wykruszały się rywalki i na półmetku Polka biegła już tylko z ośmioma przeciwniczkami.

Mordercze tempo próbowały narzucać Norweżka Kristin Steira wspomagana przez koleżankę z reprezentacji Therese Johaug, momentami atakowała Ukrainka Walentyna Szewczenko, ale nie udało im się oddzielić od grupy. Kowalczyk biegła spokojnie i tylko momentami obejmowała prowadzenie.

- Chciałam je trochę zmęczyć przed finiszem. W tej grupie były bardzo szybkie zawodniczki, wśród nich Woszka Arianna Follis, złota medalistka w sprincie - wyjaśniła.

Babki z jajami

Babki z jajami

Badacze dowodzą, że kobiety XXI wieku stają się coraz bardziej podobne do mężczyzn. I nie chodzi o wąsy, które także się zdarzają, ale o przenikanie się ról. Tarzan schodzi do defensywy, a one dominują. W łóżku, firmie i na balandze. Krótko mówiąc, słaba płeć we frontalnym natarciu. W sobotę upadł ostatni bastion.

Słynne powiedzonko mówi, że: "prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy". No to co powiedzieć o finiszach Justyny Kowalczyk? Nasuwa się tylko jedna refleksja: babka z jajami! Zaczynam się obawiać, ale nie ja jeden. Wspomniani naukowcy też to odkryli...

Marcin Łada
0 68 324 88 14
[email protected]

Nie znaliśmy planów Justyny, a na ostatnich 2 km były strome podjazdy. Czy da radę? Ile ma jeszcze siły? Z ogromną mocą zaatakowała na drugim wzniesieniu. Wyglądało to tak, jakby przeciwniczki stały, a tylko Polka jechała. Na szczycie górki miała około 30 m przewagi i uciekała. Kiedy pojawiła się na ostatniej prostej, a daleko z tyłu majaczyły sylwetki konkurentek, stało się jasne, że nic nie odbierze jej drugiego złotego medalu.

- Jestem ogromnie zmęczona, ale i bardzo szczęśliwa, bo spełniły się moje marzenia. O medalach myślałam przed mistrzostwami, jednak nie sądziłam, że są realne - przyznała nasza królowa śniegu. - Sobotni bieg dobrze rozegrałam taktycznie, choć nie do końca wypełniłam założenia trenera, który uważał, że mam zaatakować trochę później.

W Libercu odbiłam sobie niepowodzenia sprzed dwóch lat w Sapporo, gdzie choroba nie pozwoliła mi walczyć o dobre lokaty - dodała.

W nocy z soboty na niedzielę Kowalczyk wróciła do domu w Kasinie Wielkiej, a już o 6.00 rano obudzili ją kibice i sąsiedzi. - Dziękujemy! - krzyczeli. My też.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska