Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jutro rusza produkcja w TPV. Przyczyny zatrucia wciąż nie są znane

Stefan Cieśla 0 95 722 57 72 [email protected]
Konferencja prasowa w sprawie zatruć w TPV (fot. Kazimierz Ligocki)
Konferencja prasowa w sprawie zatruć w TPV (fot. Kazimierz Ligocki)
- Po uzgodnieniu z sanepidem podjęliśmy decyzję, że zakład ruszy w środę o 6 rano - powiedział dzisiaj po południu na konferencji prasowej Wiesław Ciepliński, dyrektor naczelny tajwańskiej fabryki telewizorów TPV w Gorzowie.

Była to pierwsza konferencja prasowa zarządu fabryki po środowym zatruciu pracowników chemikaliami i piątkowym podobnym zdarzeniu, którego przyczyn do dziś nie ustalono.

Po pierwszym zatruciu w szpitalu zatrzymano 13 osób. W piątek do szpitala z różnymi objawami zgłosiło się ośmiu pracowników, ale nikogo nie zatrzymano w szpitalu. Wtedy sanepid podjął decyzję o zamknięciu zakładu. Gorzowska prokuratura podjęła śledztwo w sprawie narażenia pracowników na zagrożenie zdrowia lub życia. Zakład bada też inspekcja pracy.

W piątek nic nie było

- Co do środy wiemy wszystko co się zdarzyło i dlaczego. Co do piątku nie możemy powiedzieć, żeby pracownicy byli narażeni na działanie substancji chemicznych. Gdyby nie było środowego zatrucia, o piątku w ogóle by nie było mowy - powiedział Ciepliński. Zdaniem Piotra Dębickiego, zastępcy dyrektora szpitala wojewódzkiego, obu zdarzeń nie można łączyć.

- Wszyscy poszkodowani w środę wyszli już do domu i stan ich zdrowia nie budzi obaw. W piątek zgłosiło zgłoszenia objawów były różne i jednakowo alarmistyczne, ale się nie potwierdziło, że powodem było zatrucie chemikaliami - stwierdził. Henryk Kloczkowski, dyrektor poradni opiekującej się pracownikami TPV powiedział, że dzisiaj przebadano szczegółowo 70 osób, które były narażone w środowym i piątkowym zdarzeniu.

- U żadnej nie stwierdzono objawów czy uszkodzeń narządów, które byłyby wynikiem działania chemikaliów lub innych substancji szkodliwych - zapewnił.

Więcej prewencji

- Zgodziliśmy się na uruchomienie zakładu, choć nadal nie wiemy, co było przyczyną piątkowego zdarzenia. Zakład nie stosuje materiałów czy technologii, które byłyby zagrożeniem dla ludzi.

Trwają specjalistyczne badania, swoje śledztwo prowadzi prokuratura. Nasi pracownicy nadal przyglądać się będą produkcji, nasilony też zostanie nadzór lekarski - powiedziała Dorota Konaszczuk, szefowa sanepidu. Jak poinformował W. Ciepliński, od teraz codziennie będzie w zakładzie nie tylko pielęgniarka, ale i lekarz.

- Po każdym zgłoszeniu złego samopoczucia czy innego przypadku, pracownik będzie badany. Wspólnie z sanepidem i służbą zdrowia stawiamy na prewencję - zapowiedział. Przypomniał, że od marca minionego roku zakład wyprodukował ok. 1,5 mln monitorów. Zapewnił, że za czas postoju załoga otrzyma wynagrodzenie.

- Przepraszamy pracowników za te zdarzenia, dziękujemy wszystkim którzy byli z nami w tych trudnych chwilach - powiedział na zakończenie konferencji Paweł Salski, rzecznik TPV.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska