Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Dowda, kandydatka na Miss Bikini "GL". - Powiedziałam: raz kozie śmierć!

Danuta Kuleszyńska
Karolina Dowda ma 22 lata, pracuje w KW Policji jako pracownik cywilny, studiuje administrację publiczną w PWSzZ w Gorzowie. Z chłopakiem Dawidem lubi wypady nad rzeki, wędkowanie i spacery z psem. SMS o treści missbikini.22 wyślij na nr 72051 (koszt 2,44 z VAT).
Karolina Dowda ma 22 lata, pracuje w KW Policji jako pracownik cywilny, studiuje administrację publiczną w PWSzZ w Gorzowie. Z chłopakiem Dawidem lubi wypady nad rzeki, wędkowanie i spacery z psem. SMS o treści missbikini.22 wyślij na nr 72051 (koszt 2,44 z VAT). Archiwum
Rozmowa z Karoliną Dowdą z Gorzowa, kandydatką na Miss Bikini "GL".

- Coś pani koledzy policjanci nie za bardzo starają się, by została pani naszą miss. Na razie z ilością 33 głosów zajmuje pani dopiero 21 miejsce. A do finału został już tylko tydzień. Nie jest pani przykro?

- Nie, bo tak naprawdę wcale mi nie zależy na tym, by wygrać. Zgłosiłam się do konkursu, żeby przełamać nieśmiałość, bo z natury jestem bardzo wstydliwa. Ciekawa też byłam własnej reakcji, bo nigdy wcześniej do głowy mi nie przyszło, żeby brać udział w takich rozrywkowych plebiscytach. Ale pomyślałam: raz kozie śmierć. I po długich namowach taty wysłałam swoje zdjęcia. Są bardzo amatorskie, nie robiłam ich z myślą o konkursie, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, że się zgłoszę.

- I teraz pani żałuje?

- Skądże! Bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Jestem nawet dumna, bo z mojej strony była to naprawdę wielka odwaga. Ale wszystko mnie przerosło. Bo nagle różni znajomi, koleżanki i koledzy w pracy mówią, że widzieli moje zdjęcie w gazecie i internecie, gratulują decyzji, żartobliwie nazywają mnie misską. Jest to przyjemne, ale czuję się z tego powodu jeszcze bardziej zawstydzona.

- Dlaczego nie wierzy pani w swoje możliwości?

- To nie są moje klimaty, nigdy wcześniej takich rzeczy nie robiłam. Ale cieszę się, że w końcu zrobiłam coś, czego się po sobie nie spodziewałam.

- A co na to wszystko sprawca całego zamieszania, czyli tata?

- Pytał tylko, czy nie mam żadnych konsekwencji w pracy. Oczywiście, że nie mam, bo moi szefowie są wyrozumiali i tolerancyjni. Żartują tylko, że jak wygram, to będę musiała zwrócić im koszta wysłanych esemesów.

- Jeśli taki konkurs zorganizujemy za rok, wyśle pani swoje zdjęcia?

- Nie wiem. Ale wszystko jest możliwe, bo to naprawdę niezła zabawa, nawet jeśli jest się daleko w tyle. Być może zgłoszę się od początku, a nie dopiero po miesiącu, być może zrobię sobie specjalne zdjęcia... W życiu trzeba próbować różnych rzeczy. I ja spróbowałam.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska