Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Zychla: - Piszę o zwyczajności

Aleksandra Łuczyńska
Katrzyna Zychla. Mieszka w Sieniawie Żarskiej z mężem Andrzejem (anglista i poetą) oraz córkami: siedmioletnią Aleksandrą i dwuletnią Martą. Na swoim koncie ma kilka książek: "Tajemnica Magdaleny”, "Dziewczynka tańcząca z wiatrem”, "Zakręcony świat Pyskatej”. W planach ma wydanie książek dla najmłodszych czytelników.
Katrzyna Zychla. Mieszka w Sieniawie Żarskiej z mężem Andrzejem (anglista i poetą) oraz córkami: siedmioletnią Aleksandrą i dwuletnią Martą. Na swoim koncie ma kilka książek: "Tajemnica Magdaleny”, "Dziewczynka tańcząca z wiatrem”, "Zakręcony świat Pyskatej”. W planach ma wydanie książek dla najmłodszych czytelników. fot. Aleksandra Łuczyńska
Rozmowa z Katarzyną Zychlą, żarską pisarką.

- Dla kogo i o czym pani pisze?
- Odbieram sygnały od czytelników w różnym wieku, mężczyzn i kobiet. Piszę o wszystkim, o zwyczajności, miłości, wierze, życiu codziennym, trudnych dylematach. Staram się, żeby w moich książkach nie było gotowych recept na życie, bo te każdy powinien sam odnaleźć w swoim życiu, a nie w literaturze.

- Jak wyglądają przygotowania do pisania?
- Wielu pisarzy przed rozpoczęciem pracy rozrysowuje iście wojenne plany, portrety psychologiczne swoich bohaterów, ja tego nie robię. Czekam na pomysły, inspiracje, kiedy uzbiera się ich odpowiednio dużo, siadam i zaczynam pisać. Mój mąż się śmieje, że kiedyś rodzina i wszyscy znajomi się na mnie obrażą. A poważnie mówiąc, to moi bohaterowie zawsze mają w sobie jakieś cechy ludzi, z którymi stykam się na co dzień.

- Zawsze chciała być pani pisarką?
- Tak. Już jako nastolatka pisałam bajki dla swojej siostry, która mnie o to prosiła. Wtedy też tworzyłam pierwsze wiersze. Od kiedy pamiętam, byłam prawdziwym molem książkowym. Myślę, że to przyczyniło się też do tego, iż sama zaczęłam pisać. Co ciekawe, do dziś nie potrafię wymienić konkretnego ulubionego pisarza. Nie raz bywało tak, że przeczytałam wspaniałą książkę, a następnego dnia nie pamiętałam nazwiska jej autora. Tylko dzieło pozostawało w głowie.

- Jak mama dwójki małych dzieci radzi sobie z pisaniem?
- Nie mam z tym problemów. Korzystam z wolnych chwil, kiedy starsza córka jest w szkole, a młodsza śpi w ciągu dnia. Bardzo często piszę wieczorami.

- Czeka pani na wenę czy zmusza się do tego?
- Nigdy się nie zmuszam. Pisanie to moja praca, ale też wielka przygoda. Platforma, na której mogę się otworzyć, wyżyć, coś powiedzieć, podzielić się z innymi moimi marzeniami... Najbardziej cieszę się, kiedy moja twórczość dociera do kogoś, oddziałuje w pozytywny sposób na życie innych ludzi.

- Pisze pani blog internetowy, skąd taki pomysł?
- Ponad dwa lata temu namówił mnie do tego mąż. On też zgłosił go do konkursu na najlepszy blog na onet.pl. Na razie zajmuję trzecie miejsce.

- To spory sukces, ale pod pani twórczością w internecie pojawiło się też sporo komentarzy, niekoniecznie przychylnych. Jak znosi pani krytykę?
- Komentarze na blogu to dla mnie prawdziwa kopalnia wiedzy o ludziach. O tym jak reagują na tematy, które poruszam w poezji czy prozie. Nie wszyscy potrafią znieść to, że blog zajmuje tak wysokie miejsce w konkursie. Już nie przejmuję się tym tak bardzo. To tylko konkurs. Zaraz się skończy, a ja nadal będę robić swoje - pisać.

-Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska