To fakt - w firmie Q-service Hladka przy ul. Myśliborskiej - osobiście nie zajmuje się naprawami. To robota pięciu mechaników. Ale... - Jak ktoś ma wątpliwości, to chętnie mu wyjaśnię, czemu z łożyskiem warto wymienić piastę albo jak zbudowane jest koło dwumasowe - zapewnia A. Hładka, poklepując oponę zawieszonego nad ziemią volkswagena transportera.
Skąd pomysł na samochodowy biznes? - Razem z mężem zaczęliśmy w 2002 r. od sklepu z częściami przy ul. Kosynierów Gdyńskich. Wtedy pojawił się pomysł, by iść dalej. Wymarzyłam sobie serwis i w 2004 r. go uruchomiliśmy. Podział od tamtej pory jest taki: Sławek pilotuje sklep, ja zajmuje się warsztatem - wspomina.
Łatwo nie było. Bo w Gorzowie serwisów kilka jest, wiele ma długoletnią tradycję i ciężko przebić się nowym. - Pierwsze lata były bardzo, bardzo trudne. Dokładaliśmy do biznesu koszmarne pieniądze, w zasadzie przelewaliśmy z pustego w próżne, bo nie mieliśmy skąd dokładać, przecież firma to nasze jedyne źródło dochodu. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Do dziś nie lubię wspominać tych lat. Naprawdę nie chciałam się poddać i chyba dlatego ostatecznie wyszliśmy na prostą - opowiada.
Co zaprocentowało? - Zbudowaliśmy solidną załogę. W bólach, początkowo z dużą rotacją, ale w końcu stworzyliśmy wymarzony zespół. Każde, nawet najmniejsze zlecenie wykonywaliśmy solidnie, by przywiązać do siebie klientów. I dziś mamy takich, co pierwsze nasze paragony mają z 2004 r.! Przynoszą nam drobne prezenty. Znamy imiona ich żon, dzieci i psów. Nie ma anonimowości i szybkiego: ,,dzień dobry’’ ,,do widzenia’’ - zdradza sekret A. Hładka. Pokazuje kolekcję modeli wyścigowych wozów na jednej z półek. - To od naszego pierwszego klienta, pana Czarka - mówi dumnie.
Z czym musi się liczyć człowiek, który postanowi wejść w taki biznes? Z olbrzymimi wydatkami. To branża bardzo kapitałochłonna. Maszyny, narzędzia, pomieszczenia. Do tego specjalistyczne komputery do diagnostyki. I jeszcze szkolenia, płace... A pewności, że się uda, wcale nie ma.
- Trzeba uzbroić się w cierpliwość. I jeśli chodzi o zdobywanie klientów czy renomy, i o znalezienie załogi. Rynek fachowców jest mały, ciężko trafić na naprawdę dobrych ludzi. Nam się udało. A przy okazji zrobiła się z tego rodzinna firma, bo w biurze moją prawą ręką (już od 4 lat) i niezastąpioną organizatorką jest Ola, siostra Sławka, która zna się na mechanice lepiej niż każdy facet, który przed nią zajmował jej stanowisko. A najgorsze, co można zrobić, to odpuścić sobie przy pierwszych trudnościach. Zaciskamy zęby i walczymy! Musi się udać! - mówi A. Hładka.
Razem z mężem nie spoczywają na laurach. Właśnie kupili kawałek ziemi przy ul. Olimpijskiej, tuż obok hurtowni motoryzacyjnej. - Stawiamy tutaj nową siedzibę. Mam nadzieję, że za półtora roku mój serwis będzie się mieścił właśnie w tym miejscu - pokazuje kawał ziemi porośniętej trawą.
To dla nich wielka inwestycja, ale czują, że muszą zaryzykować.
Czytaj też:
Od bezrobocia do własnego biznesu (wideo)
Gorzowianki założyły firmę taksówkarską
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?