Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejka do lekarza

BRUNON LEMIESZ Nowa Sól
Reformy służby zdrowia wprowadziły taki bałagan w lecznictwie, jakiego ja przez prawie 60 lat życia nie widziałem.

Bałagan ten i absurdy, jakie tam występują poznaje człowiek wówczas, gdy jest chory i potrzebuje pomocy od służby zdrowia.
Człowiek zdrowy nie kontaktujący się ze służbą zdrowia gotów jest uwierzyć teoriom głoszonym przez rządzących, że w służbie zdrowia po reformie jest wspaniale tylko nie zaznaczają dla kogo. Oczywiście zarządzający mają swoje lecznice rządowe, a opieki lekarskiej im nie brakuje. Posłowie i inni wysoko postawieni mają takie dochody, że stać ich o każdej porze dnia i nocy, by skorzystać z usług wysoko wyspecjalizowanych lekarzy.
Zaznaczyć wypada, że społeczeństwo składa się nie tylko z tych panów i ich rodzin, ale również z normalnych zjadaczy chleba: pracujących, bezrobotnych, głodujących i grzebiących w śmietnikach. Czytelniczka w liście W poszukiwaniu lekarza pisała, że chciałaby te wszystkie pieniądze odciągane na kasę chorych dostać na swoje konto. Popieram to.
Przez 35 lat pracy zawodowej korzystałem tylko z 40 dni zwolnienia lekarskiego. A pacjent w zakładowych przychodniach zdrowia był załatwiany bez zwłoki. Teraz, gdy zdrowie zaczyna mi szwankować, bliżej poznaję pracę służby zdrowia po tych słynnych reformach i włos na głowie mi się jeży.
Ale wracam do meritum. W pierwszej dekadzie marca zacząłem odczuwać drętwienie ręki i trzech palców. Udałem się do lekarza rodzinnego, który rozpoczął leczenie, zaaplikował leki i ustalił termin następnej wizyty. 20 marca udałem się ponownie do lekarza rodzinnego. Po badaniu i wywiadzie otrzymałem skierowanie do neurologa. W tym samym dniu poszedłem do przychodni, gdzie przyjmuje lekarz neurolog, a tam w rejestracji pani uprzejmie mnie poinformowała, że będę przyjęty za miesiąc.
Proszę sobie wyobrazić: ręka drętwiejąca, w rejonie łokcia mogę kłuć szpilką, w palcach mrowienie, podczas snu nie mogę leżeć na lewym boku, a tu 30 dni czekania w bólu. Ani ja, ani pani rejestratorka nie potrafiliśmy ocenić, czy ta ręka po tym okresie będzie nadawała się do leczenia, czy nie nastąpią trwałe zwyrodnienia.
Od zawsze pamiętam, że z chorobą należy jak najszybciej udać się do lekarza po pomoc. Ja o tym wiem, ale służba zdrowia po reformie ma swój plan. Przyjmuje według grafika bez względu na to, czy pacjent będzie rękę miał sprawną, czy może po tym okresie trzeba będzie ją amputować, aby ból nie dokuczał.
Teraz, kiedy jestem na emeryturze i nie stać mnie na prywatne leczenie, trafiam na wiele problemów i twierdzę, że służba zdrowia nie wygląda tak różowo jak opowiadają ci, którzy opiekę medyczną mają podaną na tacy.
Apeluję do czytelników, aby pisali i mówili głośno o wszelkich kłopotach pomiędzy służbą zdrowia a pacjentem. Niech ci, którzy trwają w znieczuleniu na ciepłych, dobrze płatnych posadach dowiedzą się prawdy i postarają zrozumieć zwykłego człowieka, często schorowanego i bezradnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska