Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkurenci osaczają KGHM

Anna Białęcka Dariusz Chajewski 76 833 56 65 [email protected]
Obszar Bytomia Odrzańskiego jest ważny dla KGHM, ponieważ znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Głogowa Głębokiego Przemysłowego, gdzie spółka ma koncesję wydobywczą oraz Gaworzyc i Głogowa, gdzie dysponuje koncesjami poszukiwawczymi. Na obszarze koncesji znajdują się duże pokłady rudy miedzi. Według wstępnych szacunków możliwe będzie tam wydobycie około 8 mln ton czystej rudy miedzi rocznie.
Obszar Bytomia Odrzańskiego jest ważny dla KGHM, ponieważ znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Głogowa Głębokiego Przemysłowego, gdzie spółka ma koncesję wydobywczą oraz Gaworzyc i Głogowa, gdzie dysponuje koncesjami poszukiwawczymi. Na obszarze koncesji znajdują się duże pokłady rudy miedzi. Według wstępnych szacunków możliwe będzie tam wydobycie około 8 mln ton czystej rudy miedzi rocznie. Anna Białęcka
„Bytom Odrzański” był odmieniany we wszelkich możliwych przypadkach, wspomniał o nim nawet premier. Wszystko za sprawą miedzi. KGHM walczy o jej złoża pod lubuską gminą, ale nie tylko on ma na to apetyt.

Widząc przed tygodniem w „GL” mapę lubuskich zasobów miedzi i srebra wójt Żagania Tomasz Niesłuchowski poczuł ukłucie żalu. Nie, nie dlatego, że na mapie nie pokazaliśmy złoża ciągnącego się przez Żagań, Iłowę, Żary po Bolesławiec. Raczej to, że z tego nic nie wynika.

- Oczywiście wiązaliśmy z tymi złożami, koncesją wielkie nadzieje - tłumaczy Niesłuchowski. - Zdobyła ją jakaś firma ze Śląska z kapitałem australijskim. Z tego co wiem KGHM się spóźnił. To był rok 2011. W kolejnym roku, po wywierceniu kilku dziur, firma poinformowała, że swoje cele osiągnęła. A nasze cele? Mamy nadzieję, że ta nasza miedź nie stała się przedmiotem jakiejś spekulacji.

W 2011 roku sześcioletnią koncesję na poszukiwanie miedzi w tym rejonie zdobyła Śląsko-Krakowska Kompania Górnictwa Metali należąca do australijskiej spółki giełdowej Strzelecki Metals... Próbowaliśmy dowiedzieć się u źródła co dalej. Pani prezes na urlopie, ale...

- To długotrwały proces, jesteśmy na etapie zmian naszych planów - usłyszeliśmy. - Na przełomie lat 2011 i 2012 wykonaliśmy dwa odwierty. Teraz musimy zmienić koncepcję podejścia do tego złoża.

Polska miedź

Premier się przyjrzy

Na dolnośląsko-lubuskim pograniczu w ciągu dwóch, trzech ostatnich lat wybuchła prawdziwa gorączka miedzi. Nie, nie dlatego, że wcześniej nie było wiadomo o tutejszych złożach przylegających bezpośrednio do terenów eksploatowanych przez KGHM. Od niedawna o koncesje zaczęły się starać i je zdobywać  firmy z obcym kapitałem. Wydarzeniem ostatnich dni, które poruszyło nie tylko branżę było zdobycie pod koniec stycznia koncesji na złoża rudy miedzi „Bytom Odrzański” przez Kanadyjczyków z firmy Leszno Copper zarządzanej przez byłego prezesa KGHM Stanisława Speczika.

Tą transakcją zajęła się już Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i premier, który powiedział, że poprosił o przygotowanie precyzyjnego wyjaśnienia powodów, dla których wybrano akurat tę firmę.

- Naszą intencją, jeśli chodzi o strukturę własności w KGHM, jak i dbałość o złoża, jest utrzymanie silnej pozycji KGHM - firmy, w której Skarb Państwa ma tak duży udział i która traktowana jest przez nas jak przedsiębiorstwo szczególnej wagi o wymiarze strategicznym - powiedział Tusk. - Jeśli potwierdzi się moje przeświadczenie, że w interesie państwa leży wzmacnianie, a nie osłabianie poprzez dopuszczanie konkurencji KGHM, oczywiście zgodnie z regułami, to będziemy korzystali z naszych możliwości, jeśli chodzi o tryb odwoławczy.

Decyzja jest bowiem nieprawomocna i KGHM Polska Miedź złożył 13 lutego od niej odwołanie. „Decyzja ministra jest dla nas niezrozumiała, dlatego postanowiliśmy się od niej odwołać. Nie ma jednak powodów do paniki - fakty przemawiają na naszą korzyść” - powiedział cytowany w komunikacie prasowym z 13 lutego prezes KGHM Herbert Wirth. KGHM podkreśla, że wniosek o przyznanie koncesji był prawidłowy i spółka nie ma sobie nic do zarzucenia, a jej oferta była lepsza i racjonalniejsza. Resort środowiska argumentował, że oferta konkurencji była korzystniejsza ze względu na większą liczbę odwiertów w pierwszym okresie i krótszy czas badań.

Kto doniósł ABW?

Kto złożył doniesienie w tej sprawie? Wygląda na to, że ktoś z KGHM. Jednak nie potwierdza tego ani miedziowy koncern, ani ABW. Na pytania dotyczące ewentualnego śledztwa, które skierowaliśmy do rzecznika Agencji, otrzymaliśmy krótką odpowiedź. - Sprawa, o którą pani pyta, jest nam znana, obecnie ją analizujemy - powiedział nam rzecznik ppłk Maciej Kraczyński.

Natomiast rzecznik KGHM Dariusz Wyborski ucina dyskusję: - Nie komentujemy tych doniesień. Zapewniam jednak, że zarząd KGHM nie złożył w tej sprawie oficjalnego zawiadomienia.

Kto w takim razie? Jak zapewnił nas poseł, a zarazem szef największego związku zawodowego w KGHM, Ryszard Zbrzyzny, ABW mogło zadziałać na podstawie własnych informacji. - Nie jest chyba najważniejsze, kto złożył doniesienie i czy takowe było- powiedział nam. - Źródłem dla ABW mogła być między innymi moja interpelacja do ministra środowiska, w której zwracam uwagę na spekulacyjny charakter rozdawania koncesji na złoża.

A gra jest warta nie tylko przysłowiowej świeczki. Może w niej bowiem chodzić o złoże zawierające ok. 8 mln ton miedzi, warte około miliarda dolarów. ABW przyjdzie sprawdzić, jak doszło do tego, że ministerstwo środowiska przyznało tak drogocenne złoże niewielkiej spółce z obcym kapitałem, a nie polskiemu potentatowi miedziowemu.

A spółka może

- Sprawa jest szeroka i nie dotyczy tylko tej jednej koncesji, a wręcz hurtowego wydawania koncesji przez ministra środowiska, i to spółkom należącym do jednego właściciela - dodaje Zbrzyzny. - Mam nadzieję, że ABW przyjrzy się też temu, po co jedna kanadyjska firma utworzyła sześć malutkich spółek z kapitałem na poziomie 5 tys. zł, niemal na każdą koncesję oddzielną spółkę. Może dlatego, że prawo górnicze zabrania odsprzedawania przyznanej koncesji? Nie zabrania jednak sprzedawania spółek posiadających koncesje. Taka spółka może więc stać się w pewnym czasie ofertą dla KGHM.

Wszystkie spółki należą do jednej zarejestrowanej w Luksemburgu, a ona jest własnością kanadyjskiej Lumina Cpital. Do teraz grupie spółek Miedzi Copper udało się uzyskać 15 koncesji na poszukiwanie złóż miedzi w bliskim sąsiedztwie KGHM, co stanowi ponad 70 proc. obszaru na które zostały przyznane wszystkie tego typu koncesje w Polsce. - Patrząc na mapę, widać dokładnie, że to nic innego, jak oblężenie Polskiej Miedzi - podsumowuje Zbrzyzny.

Pada zdanie, że dobrze, że sprawą zajęła się ABW, ale... Szkoda, że nie dwa lata wcześniej. I fachowcy KGHM studzą emocje i nadzieje na szeroki strumień pieniędzy, które z kanadyjskich, czy australijskich kopalń popłyną do samorządów. Na przykład Copper mówił o kilku latach.

- Wniosek koncesyjny złożony przez Leszno Copper przewiduje prowadzenie prac rozpoznawczych przez pięć lat - zastanawia się Wyborski. -  Dzisiaj słyszymy dwa, trzy lata. To oznacza co najmniej pięć otworów rocznie plus analiza, a nie ma tutaj słowa o badaniu pierwiastków towarzyszących, nie ma ani słowa o zagrożeniach gazowym i hydrologicznym... Jeśli firma znajdzie odpowiedni potencjał na rynku wiertniczym – może w trzy lata wykonać i zbadać 15 otworów. Problemem jest ten potencjał, przy zaangażowaniu w poszukiwania gazu z łupków.

Żeby zaprojektować kopalnię, trzeba na obszarze koncesyjnym wykonać od 500 do 700 otworów. Na podstawie tak rozpoznanego złoża, powstaje projekt kopalni. To co najmniej kolejny rok. Potem trzeba zbudować co najmniej dwa szyby, choć lepiej trzy albo i cztery. W Zagłębiu działa 29 szybów, dwa kolejne są budowane. Dziś KGHM buduje szyby o głębokości 1.300 metrów siedem lat, ale pracujemy nad metodami pozwalającymi skrócić ten czas. A na przykład w „Bytomiu Odrzańskim” szyby muszą mieć głębokość ok. 1.500 metrów. Później budowa i uzbrojenie w maszyny wyciągowe, budowa zakładu wzbogacania rud, taśmociągów, rurociągów, zbiornika odpadów poflotacyjnych, stacji klimatycznych, budynków biurowych i socjalnych, dróg dojazdowych itp. To co najmniej 15, a raczej 20 lat.

Jak Kanada Polakowi

A co na to Kanadyjczycy. Powtarzają, że zaproponowali najlepszy możliwy, realny program wykorzystania obszarów „Kotla” oraz „Bytom Odrzański”. „Zapewniliśmy najnowocześniejsze technologie, bogate doświadczenie i niezbędne środki na realizację programu poszukiwań. Pochodzimy do tego projektu odpowiedzialnie i profesjonalnie i wierzymy, że tak też będziemy traktowani. Podobnie jak traktowane są w Kanadzie polskie firmy” - czytamy w oświadczeniu.

Dodają, że od 2011 roku, z poszanowaniem prawa i zasad społecznych, prowadzimy w Polsce szeroki program poszukiwania złóż miedzi i srebra, na który do końca ubiegłego roku wydaliśmy 100 mln zł. Do końca tego roku planujemy wydać kolejne 170 mln zł ze środków własnych. Wreszcie najważniejsze. „Obecność Spółki na polskim rynku gwarantuje zwiększenie konkurencyjności w zakresie poszukiwania i eksploatacji rud miedzi i srebra. Pozytywne rezultaty prac poszukiwawczo-rozpoznawczych uzyskane przez Spółkę i inne podmioty z grupy kapitałowej spowodują powstanie nowych okręgów gospodarczych i przyczynią się do rozwoju całego obszaru Polski południowo-zachodniej”.

Słowem, nie wystarczy mieć miedź.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska