Królewskie morsowanie na Dzikiej Ochli
Królewskie morsowanie na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze zorganizowane zostało przez Lodołamaczy SPOKO TATO. 6 stycznia o godz. 10 spotkali się tu miłośnicy zimnych kąpieli. Nie tylko po to, by w gronie znajomych oddać się swojemu hobby, ale przede wszystkim, by pomóc chorej Monice.
Morsy w wodzie zanurzyły się dwa razy. Pierwszy raz o godz. 11, a następnie o 13. Każde z nich poprzedzone było taneczną rozgrzewką. Zatańczyli Jerusalemę i Belgijkę, a pani Basia poprowadziła animacje dla dzieci.
Prócz tego o godz. 12 wystartowała licytacja bluzy polarowej i koszulki Lodołamaczy! Wylicytowaną kwotę uczestnicy wrzucili dla Moniki do skarbonki.
Był również kiermasz ciast, gorący bigos i ognisko z kiełbaskami. Oczywiście wszystko za przysłowiowe co łaska w dobrym celu.
Zobaczcie, jak wyglądało królewskie morsowanie na Dzikiej Ochli. Ale była zabawa!
Pani Monika walczy z rakiem
Pani Monika z Nowej Soli zachorowała na nowotwór piersi w 2016 roku. W 2018 r. nastąpił nawrót choroby. Znowu była operacja i leczenie. Choroba znów wróciła.
- 5 lat choroby, ok. 50 chemioterapii, 6 operacji i z roku na rok kończące się alternatywy. Przerażenie, chaos w głowie i rozpaczliwe poszukiwanie ratunku… - znów znalazłam się w samym środku onkologicznego piekła - pisze pani Monika na portalu www.siepomaga.pl.
Życie i zdrowie może uratować pani Monice półroczne leczenie, ale niestety to które daje szanse, nie jest refundowane Najpierw trzy miesiące kuracji, później operacja i kolejne trzy miesiące leczenia.
- Koszt takiej 6-miesięcznej kuracji lekiem wynosi około 1 800 000 zł. 1/4 tej kwoty opłaciliśmy z naszych oszczędności życia, które przeznaczone były na nasze wymarzone mieszkanie. Na dalsze leczenie nie mamy już środków, a wiem, że to moja szansa na wygraną z rakiem - podkreśla pani Monika.
Pani Monika ma 40 lat, wspaniałego męża i cudownego 9-letniego syna.
- Modlę się o ratunek. Mam w życiu jeszcze wiele do zrobienia, chciałabym wychować swojego syna, nauczyć go jak być dobrym, kochającym człowiekiem, być z nim w czasie Komunii Św., pokazywać mu świat. Wierzę, że pokonanie choroby mi to umożliwi. Pęka mi serce na myśl, że mogę go opuścić. Uwierzcie mi, że to jest milion razy gorsze niż cierpienie w chorobie - przyznaje nowosolanka.
Licytacje i datki na leczenie pani Moniki. Jak jeszcze można pomóc?
WIDEO: Morsowanie w Jeziorze Wilkowskim
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?