Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Królewskie Morsowanie dla Moniki na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze

Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
6 stycznia, w Święto Trzech Króli odbyło się królewskie morsowanie dla Moniki na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze
6 stycznia, w Święto Trzech Króli odbyło się królewskie morsowanie dla Moniki na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze Mariusz Kapała / GL
6 stycznia, w Święto Trzech Króli odbyło się królewskie morsowanie dla Moniki na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze. Miłośnicy zimnych kąpieli nie tylko świetnie się bawili, ale przede wszystkim dołożyli swoją cegiełkę i pomogli Monice, która choruje na raka.

Królewskie morsowanie na Dzikiej Ochli

Królewskie morsowanie na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze zorganizowane zostało przez Lodołamaczy SPOKO TATO. 6 stycznia o godz. 10 spotkali się tu miłośnicy zimnych kąpieli. Nie tylko po to, by w gronie znajomych oddać się swojemu hobby, ale przede wszystkim, by pomóc chorej Monice.

Morsy w wodzie zanurzyły się dwa razy. Pierwszy raz o godz. 11, a następnie o 13. Każde z nich poprzedzone było taneczną rozgrzewką. Zatańczyli Jerusalemę i Belgijkę, a pani Basia poprowadziła animacje dla dzieci.

Prócz tego o godz. 12 wystartowała licytacja bluzy polarowej i koszulki Lodołamaczy! Wylicytowaną kwotę uczestnicy wrzucili dla Moniki do skarbonki.

Był również kiermasz ciast, gorący bigos i ognisko z kiełbaskami. Oczywiście wszystko za przysłowiowe co łaska w dobrym celu.

Zobaczcie, jak wyglądało królewskie morsowanie na Dzikiej Ochli. Ale była zabawa!

Pani Monika walczy z rakiem

Pani Monika z Nowej Soli zachorowała na nowotwór piersi w 2016 roku. W 2018 r. nastąpił nawrót choroby. Znowu była operacja i leczenie. Choroba znów wróciła.

- 5 lat choroby, ok. 50 chemioterapii, 6 operacji i z roku na rok kończące się alternatywy. Przerażenie, chaos w głowie i rozpaczliwe poszukiwanie ratunku… - znów znalazłam się w samym środku onkologicznego piekła - pisze pani Monika na portalu www.siepomaga.pl.

Życie i zdrowie może uratować pani Monice półroczne leczenie, ale niestety to które daje szanse, nie jest refundowane Najpierw trzy miesiące kuracji, później operacja i kolejne trzy miesiące leczenia.

- Koszt takiej 6-miesięcznej kuracji lekiem wynosi około 1 800 000 zł. 1/4 tej kwoty opłaciliśmy z naszych oszczędności życia, które przeznaczone były na nasze wymarzone mieszkanie. Na dalsze leczenie nie mamy już środków, a wiem, że to moja szansa na wygraną z rakiem - podkreśla pani Monika.

Pani Monika ma 40 lat, wspaniałego męża i cudownego 9-letniego syna.

- Modlę się o ratunek. Mam w życiu jeszcze wiele do zrobienia, chciałabym wychować swojego syna, nauczyć go jak być dobrym, kochającym człowiekiem, być z nim w czasie Komunii Św., pokazywać mu świat. Wierzę, że pokonanie choroby mi to umożliwi. Pęka mi serce na myśl, że mogę go opuścić. Uwierzcie mi, że to jest milion razy gorsze niż cierpienie w chorobie - przyznaje nowosolanka.

Licytacje i datki na leczenie pani Moniki. Jak jeszcze można pomóc?

  • Pomóc można poprzez portal siepomaga.pl, wpłacając datki na leczenie: link
  • Skarbonka jest też tutaj: link
  • Wesprzeć leczenie można też biorąc udział w licytacjach na Facebooku, wystarczy wpisać: Monika Naumowicz Pukienas.
  • Działa też na Facebooku Bazarek cudów dla Moników, link

WIDEO: Morsowanie w Jeziorze Wilkowskim

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska