Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Króliki to łasuchy i lenie

Beata Igielska
JERZY KOSIELA Na zdjęciu z nagrodzonym na wystawie olbrzymem belgijskim szarym. Ma 37 lat. Żonaty, ojciec piątki dzieci. Pracuje w tartaku.
JERZY KOSIELA Na zdjęciu z nagrodzonym na wystawie olbrzymem belgijskim szarym. Ma 37 lat. Żonaty, ojciec piątki dzieci. Pracuje w tartaku. fot. Beata Igielska
Rozmowa z JERZYM KOSIELĄ, hodowcą królików z Glisna koło Lubniewic

- Dlaczego hoduje pan króliki?

- W dzieciństwie pomagałem dziadkowi przy zwierzętach i mnie wciągnęło.

- Są wymagające?

- Starcza im wygodna klatka i jedzenie: marchew, zielenina, zboże oraz pasza. Raz w tygodniu trzeba posprzątać im dom. Codziennie jednak trzeba króliki obserwować, czy nie dostają wzdęć i czy dobrze się czują.

- Próbują uciekać?

- To łasuchy i lenie, więc najlepiej się czują w jednym miejscu i nie próbują przygód. Tylko jeden z moich baranów madagaskarskich, zwany Łobuzem, czasem oddala się na spacerze od córki. Zawsze jednak wraca do klatki. To łagodna rasa, w sam raz na towarzysza zabaw dla dzieci.

- Z takiej hodowli da się wyżyć?

- To rodzinna pasja. Gdybym chciał być zawodowym hodowcą, musiałbym mieć ponad 100 króliczych matek, a mam tylko 35. Jest przy nich sporo pracy, ale pomaga mi syn Bartek.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska