Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kropla drąży skałę

ANDRZEJ FLÜGEL 0 68 324 88 06 [email protected]
Ale było fajnie w Poznaniu! Nikogo nie odstraszyła zadymka śnieżna i wielki ziąb. W końcówce doczekaliśmy się dwóch goli mieliśmy radochę i nie obchodziły nas zgrabiałe palce i biały świat dookoła.

Fakt, że potem powrót z Poznania przypominał nieco wyprawę przez Arktykę, ale co tam, dojechaliśmy.

Dziś jak wszyscy będę trzymał kciuki za Lecha. Trzeba wierzyć, że można. Poznaniacy zawsze tak robią, grają do końca, więc nam też nie pozostaje nic innego. Dziś i w kolejnych meczach pucharowych, jeśli awansują, kibicuję im jak tylko mogę, ale już od jutra, jako fan Legii, będę czekał na potknięcia Lecha w lidze. Tak to już jest i nic tego nie zmieni. Wiem, że my, sympatycy Legii jesteśmy w mniejszości. To nic. Często większość jest pozorna i teoretycznie ma rację, ale kropla drąży skałę.... Zadzwonił do mnie kibic Legii z Lubska (pozdrowienia) i pogadaliśmy sobie od serca. Niech tam inni mówią co chcą, my wiemy swoje: Legia jest najlepsza i będzie mistrzem.

Zadzwonił do mnie znajomy sędzia piłkarski. Opowiedział, że kiedy przyjechał na ostatnie szkolenie to rozdziawił gębę ze zdziwienia. Czemu? Jako sekretarz kursu występował były szef kolegium sędziów, który przez lata tolerował różne numery, a szkolenie prowadził arbiter jednego z najbardziej przekręconych meczów w historii naszej ekstraklasy. - Czy to nie są jaja? - pytał. - Jak się czują młodzi sędziowie kiedy wita ich taki zestaw? To tak jakby wykład dla niosek na temat ,,Ochrona kurnika. Jak skutecznie obronić się przed napastnikiem" prowadził z szelmowską miną lis z pobliskiego lasu, znany smakosz drobiu na zimno. Ponieważ ów sędzia chce jeszcze trochę pogwizdać i nie ma ochoty się wychylać (gdyby tak zrobił pewnie szybko łapałby niskie oceny, potem okazałoby się, że jest nieudacznikiem, popełnia błędy i się nie nadaje), prosił żebym w jego imieniu spytał lubuskich futbolowych bossów czemu tak się dzieje. Więc pytam.

Następny telefon był od kibica z Żar. Stwierdził, że w naszej piłce trzeba wypalić wszystko gorącym żelazem. Wywalić działaczy z PZPN-u i z okręgowych związków, także sędziów, obserwatorów, piłkarzy. Słowem podłożyć bombę. Kto przeżyje wybuch niech pozbiera resztki i próbuje coś z tego sklecić. Uznałem te pomysł za zbyt radykalny i nie do wykonania. W odwecie ów pan do grupy przewidzianej do skasowania dołączył też dziennikarzy. Słusznie, czemu nam miałoby się upiec?

Pogadałem sobie z panem Grzegorzem z Gorzowa (pozdrowienia). Rzecz dotyczyła plebiscytu na najpopularniejszego sportowca naszego województwa. Czytelnik zasugerował, żeby stworzyć jakiś parytet po to, żeby zawsze dziesiątkę tworzyło pięciu zawodników z południa i pięciu z północy. Nie robiłem mu większych nadziei. To będzie bardzo trudne, bo przecież nie da się tak równiutko podzielić, ale rozmawiać zawsze warto

Najgorszy był pan, który wszędzie widział spisek. - Panie, pisz pan, że sami złodzieje dookoła. - krzyczał do słuchawki. - Prezes nie myśli o klubie tylko o sobie, napycha sobie kabzę, a zawodnicy nie mają czego do garnka włożyć. Zarząd to nieudacznicy i lebiegi, władze miasta też są do niczego. Kiedy zapytałem o dowody złodziejstwo prezesa, nieudacznictwo zarządu i słabość władz, ryknął - Ja to panu mówię! To nie jest dowód?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska