Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krosno Odrz.: Odśnieżają nawet w lasach

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
- Tylko w styczniu na dokarmianie zwierząt przeznaczyliśmy 40 ton kukurydzy - mówi nadleśniczy Adam Ostrowski
- Tylko w styczniu na dokarmianie zwierząt przeznaczyliśmy 40 ton kukurydzy - mówi nadleśniczy Adam Ostrowski fot. Paweł Janczaruk
Idziesz sobie lasem a tu jedzie pług. Nic nadzwyczajnego. Traktor z zamontowaną dechą do odgarniania śniegu. Tylko czemu jeździ nie po drodze, lecz obok niej? I odgarnia śnieg! Wszystko dla zwierzaków.

- Jak pada śnieg alarm drogowy jest nie tylko w mieście czy na głównych drogach. W lesie też - śmieje się nadleśniczy Adam Ostrowski z Nadleśnictwa Krosno, które ma swoją siedzibę w Osiecznicy. Przy drodze krajowej Zielona Góra - Słubice. - Rzadko z niej korzystamy. Jeździmy głównie po lesie. Do pracy w terenie, do mieszkań, do leśniczówek. Ludzie muszą normalnie żyć.

Dlatego gdy dwa tygodnie temu spadły duże opady śniegu alarm był również w nadleśnictwie. Leśniczowie ruszyli w teren sprawdzać, co się dzieje i gdzie trzeba interweniować. - Odśnieżaniem leśnych dróg zajmuje się Zakład Usług Leśny, który dysponuje czterema pługami. Musiałem też prosić o pomoc drogowców - tłumaczy nadleśniczy Ostrowski.

A co z tym traktorem jeżdżącym po lesie? Traktorzyście coś się pomyliło? - Odśnieżamy nie tylko drogi, ale również wrzosowiska i miejsca gdzie rosną borówki czy jagody. W ten sposób pomagamy zwierzynie, gdy jest gruba warstwa śniegu. Jak ją zmniejszymy to jeleń łatwiej dokopie się do jedzenia i zużyje mniej energii. I nie pójdzie w inne miejsca, gdzie może wyrządzić szkody - tłumaczy nadleśniczy.

Zimą jelenie żywią się głównie korą z drzew, która może stanowić nawet 80 proc. ich pokarmu. Żeby zwierzakom pomóc, w ramach pielęgnacji ścina się drzewa, które przez pewien czas pozostają w miejscach pobytu jeleni. Wtedy łatwiej mogą się pożywić, a drewno w tak naturalny sposób okorowane i tak nadaje się do sprzedaży np. do wytwórni płyt Kronopol. - Dzięki temu zmniejszamy również ryzyko, że zwierzęta pójdą szukać jedzenia w młodnikach, gdzie mogą wywołać olbrzymie szkody - dodaje A. Ostrowski. Dlatego leśnicy, wiedząc gdzie może znajdować się naturalne jedzenie np. dla dzików, odkopują śnieg, pod którym leżą żołędzie.
Natura, naturą ale przydałoby się coś konkretniejszego. - Kora czy korzonki nie wystarczają - mówi nadleśniczy. - Dlatego zwierzęta dokarmiamy kukurydzą. W tym miesiącu kupiłem jej 40 ton.
To sporo. Ale zwierząt do wykarmienia też jest sporo. Nadleśnictwo gospodaruje na 28 tys. hektarów lasów. Żyje w nich, według corocznie prowadzonych szacunków, ok. 600 sztuk jeleni, 600 saren i 900 dzików. To optymalna liczba. Dlatego nadwyżkę eliminują myśliwi. Nadleśnictwo znane jest polowań. - Współpracujemy z firmą z Paryża, która przywozi do nas zagranicznych myśliwych - dodaje A. Ostrowski. Ile zwierząt idzie do odstrzału? Tyle ile się rodzi. Czyli np. ok. 180 łani rocznie.

Myśliwi mają jednak konkurentów. Poważnych. Jest to wataha wilków. - Ich populację bada pani Sabina Pierożek-Nowak z Krakowa. Są to wilki przybyłe z mazur. Wataha liczy 12 sztuk. Ja widziałem je może trzy razy - mówi nadleśniczy. Dlatego część terenów nadleśnictwa, na których bytują te zwierzęta ma zostać włączona do programu Natura 2000, która skupia najcenniejsze przyrodnicze obszary Polski.
W nadleśnictwie pracuje obecnie ok. 50 osób. Kilka razy więcej w firmach pracujących na rzecz Lasów Państwowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska