Enea Falubaz odniósł dwunaste zwycięstwo w I lidze, wciąż jest niepokonany, ale w minioną niedzielę zespół przeżywał prawdziwe „męczarnie” zapewniając sobie zwycięstwo nad Zdunkiem Wybrzeżem Gdańsk dopiero w ostatnim wyścigu. (49:41 – dop. red.) Zaskoczyły Ciebie „męczarnie” Falubazu?
Cóż, takie mecze są trudne. Przyjechała drużyna, która od samego początku mówiła, że przecież niczego nie musi, i że przyjeżdża na luzie nie mając niczego do stracenia. To się przenosi na ekipę, która jest faworytem i musi wygrać. A w żużlu trudno „odhaczać” mecze, bo trzeba swoją dyspozycję udowodnić na torze. W każdym ze spotkań koncentracja musi być wysoka, a o nią trudno, gdy wygrywa się mecz za meczem. Odpowiadając na Twoje pytanie: z jednej strony mnie to zdziwiło, a z drugiej nie. W Wybrzeżu jeżdżą naprawdę świetni zawodnicy. I tak chyba ten, który niegdyś jeździł w Zielonej Górze – Michael Jepsen Jensen - zawiódł na całej linii (zdobył tylko jeden punkt – dop. red.) Wybrzeże miało jednak swoje argumenty, świetne wyścigi zanotował junior Wysocki. Myślę, że takiej drużynie jak Falubaz mogą się przytrafić takie mecze na pobudzenie, ale wszyscy doskonale wiemy, że najważniejsze jest dopiero przed nimi. Nie da się jednak ukryć, że takie uderzenie w głowę, przydaje się.
Sportowcy nie lubią przegrywać, ale może – jak na ironię – drużynie zmierzającej ku awansowi do PGE Ekstraligi – przydałaby się porażka w fazie zasadniczej?
Myślę, że porażka nie jest potrzebna, ale taki trudny mecz jak z Wybrzeżem, trzymający w napięciu do ostatniego wyścigu, już tak. To już jest wystarczający moment, aby indywidulanie niektórzy z zawodników popracowali trochę mocniej, bo faktycznie nie wszyscy prezentują taką szybkość, jak powinni. To nie jest sytuacja, że można się delektować zwycięstwami, wciąż trzeba pracować. Z drugiej strony, to i tak niczego nie zmienia. Falubaz wciąż jest numerem jeden w pierwszej lidze, zespół jest najsilniejszy mimo, że inne drużyny prezentują się zdecydowanie lepiej niż na początku sezonu jak na przykład ROW Rybnik. Na tle Falubazu na tę chwilę to wciąż inna liga.
Kto więc Twoim zdaniem jest dziś najgroźniejszym rywalem Falubazu?
Myślę, że ROW. Rybniczanie mają kompletny zespół. Jeśli juniorzy będą zdobywać punkty, a coraz bardziej Paweł Trześniewski pokazuje swoje nieprzeciętne umiejętności, to może być ciekawie. Mają indywidualności. Jest Patrick Hansen, Matej Żagar wszedł na niezły poziom, rozkręca się Brady Kurtz, do tego jest Jan Kvech. Ta drużyna jest w miarę kompletna i uważam, że to może być przeciwnik Falubazu w finale.
Tylko czy ROW będzie zainteresowany awansem już w tym sezonie?
Jeśli prezes ROW-u Krzysztof Mrozek „poczuje krew”, to na pewno będzie chciał awansować. bo każdy chce żyć w innych, lepszych okolicznościach nawet, jeśli nikomu nic nie mówi. Ewentualny finał Falubazu z ROW-em nie będzie miał takiego wymiaru jak starcie z Wybrzeżem. Gdańszczanie niczego nie musieli, a rybniczanie będą poważnym przeciwnikiem. Do tego dochodzi specyfika rybnickiego toru. Falubaz wprawdzie tam wygrał w tym sezonie, ale dziś to już nie musi być atut dla zielonogórzan. Na swoim torze rybniczanie z meczu na mecz są coraz mocniejsi.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?